Białystok mają promować futboliści amerykańscy

Fot: Grzegorz Chuczun

Magistrat opublikował ogłoszenie o zamówieniu na "Promocję miasta Białystok poprzez ekspozycję logo Wschodzący Białystok podczas imprez o charakterze sportowym w futbolu amerykańskim".

W ramach zamówienia urząd miejski chce, by futboliści organizowali spotkania z dziećmi i młodzieżą w ramach programu na rzecz przeciwdziałania rasizmowi oraz pojawiali się w białostockich szpitalach dziecięcych i w domu dziecka. Mają też wziąć udział w akcji charytatywnej i włączyć się do programu Wychowawca Podwórkowy.

W ogłoszeniu jest jednak przede wszystkim mowa o ekspozycji logo "Wschodzący Białystok". Ma być umieszczane na oficjalnym portalu społecznościowym, stronie internetowej, banerach i roll-upach podczas meczy i konferencji prasowych oraz we wszystkich materiałach promocyjnych, w tym plakatach, biletach i karnetach meczowych. Miejski znak lub 8-sekundowy spot sponsorski musi być emitowany podczas transmisji internetowych z meczów. Miasto chce też, by pokazywano charakterystyczne miejsca związane z Białymstokiem w minimum jednym spocie przygotowanym przez drużynę.

W ogłoszeniu nie ma zaś mowy o tym, by logo pojawiało się na koszulkach futbolistów, jak to było w poprzednich sezonach. W ramach umowy miasto będzie mogło korzystać z wizerunku zawodników.

Umowa dotycząca promocji miasta ma obowiązywać do połowy grudnia tego roku. Oferty należy składać do 11 kwietnia. Łatwo się domyślić, że zrobią to, jak w latach poprzednich, Lowlandersi.

W tym roku o futbolu amerykańskim w Białymstoku na pewno będzie jeszcze głośno. Miasto podpisało z szefem PLFA umowę (wartą 440 tys. zł), w ramach której na stadionie w Białymstoku zostanie zorganizowany finał polskiej ligi futbolu amerykańskiego, a także imprezy towarzyszące oraz działania promocyjne. W styczniu premierę miał świetny film ze stolicą Podlasia w tle, którego bohaterem jest ciemnoskóry rozgrywający Lowlandersów Jabarie Harris.

Miasto promuje się poprzez sport nie tylko dofinansowując futbolistów amerykańskich, ale przede wszystkim Jagiellonię, na którą idzie lwia część środków na ten cel. Podobne umowy były podpisywane np. z tenisistami stołowymi czy siatkarkami.