Dwie twarze: Na kolanach, na tylnej kanapie czy w bagażniku? [FELIETON]

2015.03.16 00:00
Nagłe hamowanie, nieprzewidziana sytuacja na drodze, i nieszczęście gotowe…
Dwie twarze: Na kolanach, na tylnej kanapie czy w bagażniku? [FELIETON]
Fot: freeimages.com

"Nie zabiorę Was, nie mam fotelika" – spodziewałem się usłyszeć w taksówce, kiedy podszedłem na postój z dwuletnim synkiem. Okazało się, że brak fotelika samochodowego nie przeszkadza i mogę śmiało jechać z małym – na kolanach, na tylnym siedzeniu, w bagażniku czy jakkolwiek nam się podoba. Wszystkie chwyty dozwolone.

Zdecydowałem, że jednak na kolanach. Niby dojechaliśmy na miejsce, niby wszystko okej, ale nie powiem, stresik był. I myślę sobie – dlaczego oni nie dbają o bezpieczeństwo? Jak bym chciał wieźć dziecko jak worek kartofli, bez komfortu i na kolanach, to bym przecież wsiadł do autobusu.

Myślę sobie: gdzie jest władza? Gdzie jest prawo? Jak zdarzy mi się sporadycznie przejechać na ciemnym czerwonym, to akurat za mną jedzie radiowóz. Jak lekko przekroczę prędkość o 37 km/h w terenie zabudowanym, to akurat fotoradar jest pełny i sprawny, a zdjęcie wyjątkowo wyraźne. Ale jak jadę taksówką z małym brzdącem na kolanach, nic. Całe miasto nagle bez jednego policjanta, bez patrolu, bez radaru. Nic.

A przecież gdyby nagłe hamowanie, nieprzewidziana sytuacja na drodze. Gdyby na przykład akurat mały jeż przechodził nie na pasach albo gdyby panu na przystanku rozsypały się pomarańcze i wtargnął na jezdnię ratując kilka. Albo latawiec, z którym mały chłopiec biegnie po chodniku, mógłby przecież wlecieć na asfalt lub wprost na szybę naszej taksówki. Maluch leci jak nic, przez szybę, przez ten latawiec, wprost na te pomarańcze.

Dlaczego bez fotelika? Dlaczego bez gwarancji bezpieczeństwa? A przecież Prawo o Ruchu Drogowym, żeby daleko nie szukać, w artykule 39. i żeby było prościej już w punkcie 3., wyraźnie nakłada obowiązek fotelikowy.

I podobnie jak nowe auto do trzech lat lub stu tysięcy przebiegu ma gwarancję, mój synek również – do lat dwunastu lub do 150 cm wzrostu - ma zagwarantowane bezpieczeństwo w foteliku. Powiem więcej: Twój synek też. I Twojego sąsiada, i Pani Kasi spod trójki. A nawet ich córeczki – do lat dwunastu lub do półtora metra. A ten mnie przewiózł bez. I wszystko jest okej.

Z drugiej strony

"Ignorantia iuris nocet" – jak mawiali rzymscy taksówkarze. Owszem, ustawa nakłada obowiązek fotelikowy. Owszem, należy dzieci przewozić w pasach i "urządzeniu do przewożenia dzieci" (cytat z ustawy – poważnie!). Ale każdy taksówkarz, zbudzony o północy, nagle i bez pardonu, zapytany o fotelik w taxi, odpowie jak z nut: przeczytaj sobie artykuł 39. punkt 4., tej samej ustawy, ciemniaku!

Otóż bezpieczeństwo mojego synka (i twojego, i twojego sąsiada) nie dotyczy jazdy w pojeździe policji, straży granicznej, straży gminnej albo też – uwaga – w taksówce! Taksówkarz nie ma obowiązku wozić fotelika dla dziecka.

Warto wiedzieć, warto znać prawo, warto nosić ze sobą przenośny fotelik, w razie potrzeby skorzystania z usług korporacji transportowej. Słyszałem, że niebawem w Biedronce pojawią się takie właśnie foteliki w breloczku.

Póki co, na kolanach, na tylnej kanapie, w bagażniku czy jak komu wygodniej.

Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl

937 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39