Do tragicznego zdarzenia doszło w lipcu ubiegłego roku. Wówczas mieszkający we wsi Studzianki Mirosław P. skatował swoją żonę, wywiózł i prawdopodobnie przejechał też po niej samochodem. Po czym znów przywiózł ją do miejsca zamieszkania, gdzie nastąpił jej zgon.
Kobieta musiała umierać w strasznych męczarniach. Przyczyną śmierci był wstrząs krwotoczny - jej ciało było zmasakrowane.
Gdy znaleźli ją sąsiedzi, wezwali karetkę, jednak kobiety nie udało się uratować. Sprawca zdarzenia zdążył udziec. Został zatrzymany dopiero następnego dnia. Nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu.
Mirosław P. od dawna miał nadużywać alkoholu i znęcać się nad żoną. W dniu, w którym doszło do tragedii mieli pić razem. Bowiem podobno kobieta, gdy straciła pracę, także sięgała po alkohol.
Co sprawiło, że mężczyzna postanowił ją zabić? Nie wiadomo. Nie dowiemy się też, jak będzie tłumaczył się z tego przed sądem, bowiem sprawa będzie toczyć się za zamkniętymi drzwiami. Wnioskowały o to córki oskarżonego, z uwagi na dobro najmłodszej z nich.
Mirosławowi P. grozi dożywocie.
justyna.f@bialystokonline.pl
