Po intensywnych opadach śniegu, które trwały przez ostatnie kilka dni, powrócił odwieczny problem – nieodśnieżone ulice i chodniki. Trudne warunki do tego, żeby jechać samochodem i często jeszcze trudniejsze do tego, żeby przejść krótki odcinek z jednego miejsca do drugiego.
Krążące po Białymstoku spychacze i piaskarski nie wyrabiały się z pracą, którą zresztą można było nazwać syzyfową, ponieważ śnieg sypał niemal bez ustanku. Oczywiście skutkowało to kolizjami samochodów, ale niestety pewnie też niejedna osoba zaliczyła upadek podczas spaceru czy pieszej drogi do pracy.
Zanim jednak przeklniemy służby, które według nas miały odśnieżyć dany fragment, zastanówmy się, czy to na pewno ich obowiązek. Trzeba pamiętać bowiem, że także właściciele nieruchomości i przedsiębiorcy muszą przed i obok swoich posesji odśnieżać. Reguluje to Ustawa o zachowaniu czystości w gminach.
Za niedopełnienie tego obowiązku grozi mandat, a w przypadku, gdyby ktoś pośliznął się i złamał nogę – pozew o odszkodowanie. Od grudnia do ostatniego wtorku (7 lutego) białostocka straż miejska wystawiła 5 mandatów, a 28 właścicieli posesji pouczyła.
- W ramach codziennych patroli rejonu miasta strażnicy kontrolują również, czy właściciele posesji i zarządcy dróg wywiązują się ze swoich obowiązków uprzątania chodników ze śniegu i lodu. W związku z tym, że w ciągu ostatnich dni opady śniegu były bardzo intensywne i doprowadzenie chodników do całkowitej czystości było niemal niemożliwe, strażnicy jedynie upominali i pouczali właścicieli o ich obowiązkach. Za nieodśnieżenie chodnika przewidziany jest mandat karny w wysokości 100 zł – mówi Joanna Szerenos-Pawilcz, rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku.
Należy jednak pamiętać, że jeżeli na chodniku parkują samochody, a zarządca drogi pobiera opłaty z tytułu postoju lub parkowania samochodów, wówczas to on jest odpowiedzialny za odśnieżanie.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl
