"Jak ja mogłam tu nie przyjechać?" - Marsz Sybiru ulicami Białegostoku

2016.09.09 14:57
Jedni w ten sposób dali wyraz pamięci o zesłańcach, sami zesłańcy pewnie o wywózce w ogóle nie chcieliby pamiętać. Kilkanaście tysięcy osób przyjechało do Białegostoku na Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.
"Jak ja mogłam tu nie przyjechać?" - Marsz Sybiru ulicami Białegostoku
Fot: Ewelina Sadowska-Dubicka
Leonarda Rewkowska z harcerzami z drużyny Gwiaździste Niebo

Pamięć o zesłańcach

- Witam wszystkich, którzy przybyli, by dać wyraz pamięci męczennikom Sybiru i Kazachstanu - mówił na otwarciu XVI Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru Tadeusz Chwiedź, prezes Związku Sybiraków w Podlaskiem.

Wymienił gości z Polski oraz Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, USA, Kanady, Australii i Anglii. Kilkanaście tysięcy sybiraków, ich potomków, ale też uczniów, przedstawicieli władz państwowych i samorządowych wzięło udział w Marszu. W tym roku po raz pierwszy w wydarzeniu uczestniczyła grupa harcerzy pod opieką Leonardy Rewkowskiej z Białorusi.

Chwile wzruszenia

- Jestem szczęśliwa z tego powodu, że mnie tu zaproszono, bo jestem sybiraczką. Oprócz tego marsz odbywa się pod hasłem "Nauczyciele polscy - zesłańcy Sybiru", a ja jestem polską nauczycielką, nadal uczę harcerzy języka polskiego. Moja działalność, choć skromna, jest doceniona przez urzędy i instytucje Rzeczpospolitej Polskiej - mówi Leonarda Rewkowska. Na piersi ma medale Komisji Edukacji Narodowej RP oraz Krzyż Zesłańców Sybiru. - Jak ja mogłam tu nie przyjechać i nie przywieźć swoich uczniów? - wzrusza się.

Leonarda Rewkowska została wywieziona na Wschód, gdy miała 12 lat. Jako nieletnia, razem z matką, trafiła do Kazachstanu. Wcześniej aresztowano jej ojca i siostry działające w AK. Jak opowiada, po ponad 4 zsyłki, po śmierci Stalina w 1956 r., gdy zniknęły komendatury, które pilnowały zesłańców i zmuszały do ciężkiej pracy, udało się im uciec w rodzinne strony. Ale nawet po powrocie byli wrogami narodu, ukrywali się, wielokrotnie zmieniali miejsce zamieszkania, nie eksponowali swojego nazwiska. Ona sama w 1992 r. została rehabilitowana.

- Faktycznie to był tylko papierek. Ojca zabrali i zginął gdzieś w łagrach, a może jeszcze po drodze, nawet nie wiem. Zostałam osierocona, potem ograbiona ze wszystkiego - żali się.

Pani Leonarda do Białegostoku przyjechała ze Słonimia z 14 harcerzami - powstałą w 2008 r. drużyną Gwiaździste Niebo.

- Mogę ręczyć, że każdy z nich, na pamięć, dobrze umie Hymn Sybiraków - mówi.

W hołdzie nauczycielom

Uroczystości Marszu rozpoczęły się obok Pomnika Katyńskiego przy ul. Podleśnej. Po przywitaniu uczestników i hymnie państwowym przypominano, dlaczego wydarzeniu towarzyszy hasło "Nauczyciele polscy - zesłańcy Sybiru".

- Za przynależność do AK, odmowę pójścia do pracy w święto zsyłano na 5-12 lat - przypomina szef Muzeum Wojska w Białymstoku Robert Sadowski. - Wśród zesłańców, według różnych szacunków, było około 4 tys. nauczycieli, z czego 830 zamordowano w Katyniu i Charkowie.

Robert Sadowski podlicza, że jeszcze w czasie wojny w ZSRR działały 43 polskie szkoły, a do tego dochodzą inne instytucje, chociażby domy dziecka. Po 1943 r. przejął je Związek Patriotów Polskich, co oznaczało indoktrynację. Potem zaczęły się odradzać. Nauczano języka polskiego i pieśni patriotycznych, pomimo braku podręczników czy pomocy naukowych.

Po błogosławieństwie uczestnicy przemaszerowali do kościoła pw. Ducha Świętego przy ul. Sybiraków, gdzie odprawiono mszę św. Wydarzenie zakończyło się pod pomnikiem-grobem nieznanego sybiraka. Tam złożono wieńce i oddano salwę honorową.

Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl

1105 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39