Kayah w Operze: Nie mogę się zawsze doczekać, kiedy przyjadę do Białegostoku [ZDJĘCIA]

2014.03.09 00:00
W egzotyczną podróż zabrała słuchaczy Kayah. Podczas sobotniego koncertu w wypełnionej po brzegi Operze i Filharmonii Podlaskiej królowała muzyka świata z płyty "Transoriental Orchestra".
Kayah w Operze: Nie mogę się zawsze doczekać, kiedy przyjadę do Białegostoku [ZDJĘCIA]
Fot: Grzegorz Chuczun
Kayah zabrała słuchaczy w egzotyczną podróż

- Witam mój kochany Białystok - zwróciła się do słuchaczy artystka. - Nie mogę się zawsze doczekać, kiedy tu przyjadę. Jesteśmy raz do roku w Białymstoku, a życzylibyśmy sobie częściej - mówiła.
Zapowiedziała, że repertuar, który zaprezentuje wraz z zespołem ma żydowskie korzenie, a koncert będzie prawdziwą orientalną wyprawą po świecie. Od dawna planowała nagranie albumu właśnie w tej stylistyce. Impulsem do rozpoczęcia pracy nad materiałem okazało się zaproszenie Kayah do występu na festiwalu Warszawa Singera. Na potrzeby tego koncertu powstał niezwykły projekt.

Podróż uchem po mapie

Na płycie "Transoriental Orchestra" znalazły się pieśni żydowskie z różnych regionów Europy i Bliskiego Wschodu. W muzyce słychać brzmienia bałkańskie, perskie, słowiańskie, afrykańskie oraz oczywiście żydowskie. Mieszają się języki - hebrajski, jidysz, ladino i arabski. Przejmującemu głosowi Kayah towarzyszyły egzotyczne instrumenty, na których zagrał prawdziwie międzynarodowy zespół - muzycy pochodzili m.in. z Ukrainy, Iranu czy Bułgarii.
Wśród nastrojowych i klimatycznych utworów znalazły się też skoczne, przy których część publiki tańczyła, m.in. "El Eliyahu" czy klezmerska pieśń w języku holenderskim. Kayah przypomniała też utwór nagrany z Goranem Bregoviciem - "100 lat młodej parze" - który dobrze wpisał się w orientalną stylistykę koncertu.

Tulipany dla pań

Kayah w turkusowej szacie z cekinami, na bosaka, grająca na bębenku doskonale czuła się w etnicznych brzmieniach. Zachęcała też publikę do klaskania i śpiewania. Przygotowała również niespodziankę z okazji Dnia Kobiet. W publikę poleciały tulipany. Kayah wzniosła też toast za zdrowie publiki.
Warto dodać, że koncert miał zjawiskową oprawę - wizualizacje, kolorowe lampiony i światła.

Zabawy na trzepaku przy ulicy Mieszka

Artystka gawędziła z publiką. Wspominała lata młodości.
- Urodziłam się w Warszawie, ale Białystok tak do mnie przylgnął - podkreśliła. - Mam z tego miasta mnóstwo wspomnień. Mam z Bojar, z Okopowej, z osiedla Piasta, z trzepaka przy ulicy Mieszka.
Przyznała, że Białystok kocha tak samo mocno jak Warszawę i miastu z tak tragiczną historią zadedykowała utwór "Warszawo ma". Po nim zniknęła ze sceny i wróciła na nią w karminowym stroju.
- "Prawy do lewego"? Już mi się nie chce tego śpiewać - odpowiadała na głosy publiki i zapowiedziała utwór promujący film "Papusza" - "Kicy Bidy i Bokha" w języku romskim.
To był już finał koncertu, nagrodzonego przez białostocką publiczność owacją na stojąco. Po występie artystka podpisywała płyty.

Portal BiałystokOnline.pl patronował wydarzeniu.

Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl

1185 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39