Przed Jagą pierwszy z siedmiu finałów. Bilety rozchodzą się jak ciepłe bułeczki

2024.04.13 10:42
W 28. kolejce PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia Białystok zagra przed własną publicznością z Cracovią. Żółto-Czerwoni są w tej chwili na 1. miejscu w tabeli, ale przewaga nad kolejnym w stawce Śląskiem Wrocław liczy tylko dwa punkty.
Przed Jagą pierwszy z siedmiu finałów. Bilety rozchodzą się jak ciepłe bułeczki
Fot: Redakcja BiałystokOnline

Rywal jest wielką niewiadomą

Jagiellonia Białystok stoi przed szansą wywalczenia pierwszego w historii klubu mistrzostwa Polski. Duma Podlasia w sezonie 2023/2024 gra niezwykle widowiskowo, strzela mnóstwo goli, jednak rywale nie odpuszczają. W tej chwili najgroźniejszymi przeciwnikami Jagi są Śląsk Wrocław (dwa punkty straty do lidera) oraz Lech Poznań (cztery punkty straty).

W tym momencie Żółto-Czerwoni mają wszystko w swoich rękach, a w zasadzie to w nogach. Jeżeli białostocki zespół będzie wygrywać mecz za meczem, to oglądanie się na poczynania rywali okaże się zbędne. Przed Dumą Podlasia zatem siedem finałów, a pierwszy już w niedzielę. Tego dnia na Słoneczną zawita 13. w stawce Cracovia, która przed kilkoma dniami zmieniła trenera.

- Nie wiemy, czego można się spodziewać i jak podejdzie do meczu Cracovia, jaki będzie jej pomysł, jak zagrają w ataku czy obronie. My jednak skupiamy się na sobie, na tym, jacy mamy być. Jeszcze przed tym sezonem, a także w jego trakcie, przygotowywaliśmy się na różne scenariusze, mamy gotowych wiele opcji i tak naprawdę od początku spotkania zależy, jak rozpoznamy rywala, jaką taktykę zechce stosować i czego się mamy spodziewać. Drużyna jest na to przygotowana od strony teoretycznej, chociaż na koniec wszystko weryfikuje boisko. Chcemy doskonalić siebie. Nie skupiam się na rywalu, bo nie uczestniczyłem w procesie treningowym Cracovii, a myślenie, jak mogą zagrać, nie ułatwi nam zadania. Oczywiście kontekst rywala jest ważny, bo na naszą grę musimy nałożyć zachowania przeciwnika, ale na wybrany przez Cracovię wariant my chcemy dać możliwie najlepszą odpowiedź - mówi przed domowym spotkaniem Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.

Zainteresowanie meczem z Cracovią jest ogromne, dlatego bardzo możliwe, że w niedzielę białostocki stadion wypełni się do ostatniego miejsca. W piątek około południa sprzedanych było już ponad 15 tys. biletów.

- Chciałbym zaapelować do wszystkich sympatyków Jagiellonii o przyjście na to spotkanie i wsparcie drużyny. Wierzę, że w niedzielę komplet fanów będzie wspierać Jagę i liczę, że taka sytuacja będzie miała miejsce do końca sezonu. Za nami trudny tydzień, mam na myśli kwestię zarówno fizyczną jak i mentalną. Graliśmy na trudnych terenach z wymagającymi przeciwnikami. Po nich potrzebowaliśmy trochę odpoczynku, aby się wyciszyć, ale również, aby popracować, wrócić do fundamentów. Z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek. Co do presji, uważam, że jest ona przywilejem. Taki jest sport profesjonalny, a presja nas rozwija. Owszem, człowiek czuje się w niej niekomfortowo, ale to ona jest bodźcem do rozwoju. Jeżeli w sporcie profesjonalnym odczuwasz, że jesteś poddawany presji, to oznacza, że coś znaczysz i wiele osób na ciebie patrzy - oznajmia Siemieniec.

Pojawiły się kontuzje

W ostatnim czasie szkoleniowiec Dumy Podlasia miał komfort, jeżeli chodzi o wybieranie wyjściowej jedenastki, ale tym razem sytuacja jest nieco inna.

- Są w zespole drobne urazy. Nie chcę ułatwiać zadania rywalowi, dlatego nazwiska zostawię sobie. Są dwa dni do meczu, prawdopodobnie nie będę miał wszystkich do dyspozycji, lecz nie chcę zdradzić, o kim mówimy - poinformował w piątek opiekun Żółto-Czerwonych.

Niedzielny mecz z Cracovią, który rozpocznie się o godz. 15.00, poprowadzi Paweł Raczkowski z Warszawy. Na liniach pomagać mu będą Paweł Sokolnicki i Tomasz Niemirowski, a jako sędzia techniczny wystąpi Karol Wójcik. Obsługą systemu VAR zajmą się z kolei Daniel Stefański oraz Marcin Borkowski.

W rundzie jesiennej Jagiellonia pokonała Cracovię 4:2, a gole w tamtym spotkaniu strzelali Virgil Ghita i Kamil Glik oraz Kristoffer Hansen (x2), Bartłomiej Wdowik i Dominik Marczuk.

W najbliższym ligowym pojedynku żaden piłkarz Dumy Podlasia nie musi pauzować z powodu kartek, ale trzech zawodników Jagi jest zagrożonych absencją w kolejnych starciach. Na upomnienia arbitra muszą uważać Tomasz Kupisz, Wojciech Łaski, a także Taras Romanczuk. Ostrożny powinien być zwłaszcza kapitan białostoczan, gdyż kartka dla tego gracza oznaczać będzie pauzę w aż dwóch meczach (z Zagłębiem Lubin i Pogonią Szczecin). Na koncie Romanczuka jest już bowiem 11 "żółtek".

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl

837 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39