Jaga wraca do gry. Mecz z Lechią pierwszym poważnym sprawdzianem nowego ustawienia

Fot: Grzegorz Chuczun

Przeciwnik na rynku transferowym nie szalał

Przerwa pomiędzy sezonem 2020/2021 a 2021/2022 trwała ponad 2 miesiące. Była zatem długa, ale rozgrywane w czerwcu i lipcu EURO sprawiło, że polski kibic rozbratu z futbolem aż tak mocno nie odczuł. Zakończone niedawno mistrzostwa Starego Kontynentu stały na niezwykle wysokim poziomie (pod względem sportowym była to jedna z najlepszych imprez w historii), dlatego przejście z meczu Francja - Szwajcaria na pojedynki ekstraklasowe może być początkowo bardzo trudne.

Jagiellonia pierwsze 4 starcia nowego sezonu rozegra na własnym stadionie. Najpierw, już w sobotę, na obiekt mieszczący się przy ul. Słonecznej przyjedzie Lechia. Gdańszczanie nie dokonywali latem zbyt wielu ruchów transferowych, ale mimo wszystko kilka zmian w tym zespole jest. Jeżeli chodzi o straty, to z pewnością za największy ubytek należy uznać odejście Karola Fili do RC Strasbourg. 23-latek przez ostatnie 3 sezony był jedną z najważniejszych postaci drużyny i z pewnością załatanie powstałej luki w defensywie łatwe nie będzie. Ponadto szeregi Lechii opuścili w minionych tygodniach Kenny Saief, Żarko Udovicić oraz Egy Maulana Vikri. Przyszli z kolei tacy gracze, jak: Bassekou Diabate, Ilkay Durmus czy Kacper Sezonienko.

Jeżeli chodzi o gry sparingowe, to tych gdańszczanie mieli aż 7. Podopieczni Piotra Stokowca w trakcie letnich przygotowań pokonali FK Paneveżys (3:2), Raków Częstochowa (4:2), Lecha Poznań (1:0) oraz Stomil Olsztyn (2:0). Lechii przytrafiły się też porażki z Legią Warszawa (2:3) i Radomiakiem Radom (0:2), a jeden mecz kontrolny, ten przeciwko Chojniczance Chojnice, zakończył się remisem (0:0).

Jaga stawia na powroty

Duma Podlasia na rynku transferowym była zdecydowanie aktywniejsza. W białostockim zespole nie zobaczymy bowiem: Macieja Bortniczuka (wypożyczenie), Ariela Borysiuka, Fernana Lopeza, Huberta Gostomskiego, Andreja Kadleca, Macieja Makuszewskiego, Myrosława Mazura, Jakova Puljicia, Krisa Twardka, Mateusza Wyjadłowskiego (wypożyczenie) oraz Damiana Węglarza. Zwłaszcza strata Puljicia może być bolesna, gdyż Jagiellonia nie zadbała o robiące wrażenie wzmocnienie pozycji napastnika. Przyszedł wprawdzie Andrzej Trubeha, lecz jest to zawodnik, który nie tylko nie debiutował jeszcze na poziomie PKO Ekstraklasy, ale nie ma on także na koncie żadnego występu na szczeblu choćby Fortuna I Ligi.

Na szczęście jest też kilka transferów przychodzących, które na papierze wyglądają zdecydowanie lepiej. Powroty do Dumy Podlasia zaliczyli Dani Quintana i Michał Pazdan, a ponadto Żółto-Czerwoni pozyskali też Israela Puerto. Do klubu przyszli również Michał Surzyn, Kacper Tabiś oraz Michał Samborski.

A jak wyglądały sparingi z udziałem Jagiellonii? Ostatni mecz kontrolny, ten z Górnikiem Łęczna, to był występ bardzo przyzwoity. Białostoczanie pokonali beniaminka PKO Ekstraklasy aż 4:0, jednak we wcześniejszych sprawdzianach zwycięstwa już się nie pojawiły. Duma Podlasia zremisowała z Arisem Limassol (1:1) i Wigrami Suwałki (1:1), a także przegrała z Legią Warszawa (0:2), jak też Radomiakiem Radom (1:4).

Trener rezygnuje z klasycznych bocznych obrońców

Tuż przed inauguracją nowego sezonu największym znakiem zapytania jest oczywiście to, jak Żółto-Czerwoni zaprezentują się w nowym ustawieniu. Ireneusz Mamrot zdecydował się grać formacją 3-5-2, czyli tą popularną m.in. podczas ostatniego EURO. Początkowo wyniki sparingów były słabe, więc białostoccy kibice zaczęli lekko krytykować ruch szkoleniowca, lecz z czasem negatywne nastawienie do nowej formacji nieco ucichło.

Patrząc jednak na kadrę Dumy Podlasia, granie trójką środkowych obrońców ma sens. Jagiellonia posiada w składzie Ivana Runje, Błażeja Augustyna, Michała Pazdana, Bogdana Tiru oraz Israela Puerto. Jest to grupa defensorów o uznanej marce i - jeżeli wszyscy będą zdrowi - to trudno znaleźć w lidze zespół, który na pozycji stopera miałby wyraźnie lepsze zestawienie piłkarzy. Fakt, niewykluczone, że Tiru będzie zdolny do gry dopiero od 2. kolejki, a Ivan Runje pauzować ma jeszcze co najmniej kilka tygodni, jednak zmiany ustawienia dokonuje się, patrząc przyszłościowo, a perspektywy w Białymstoku, w kontekście gry trójką ŚO, są bardzo okazałe.

Dodatkowo system 3-5-2 wymusza korzystanie z wahadłowych. Bojan Nastić w poprzednim klubie lubił zapędzać się bliżej bramki rywala, a i Tomas Prikryl to przecież nominalny pomocnik. Ustawianie tych zawodników po bokach defensywy było zatem ograniczaniem ich możliwości. Teraz obaj będą pełnić funkcję wahadłowych, co powinno wyjść im na dobre. Pozycja ta jest pewnego rodzaju hybrydą skrzydłowego i klasycznego bocznego obrońcy.

Bilety czekają na nabywców

Sobotni mecz pomiędzy Jagiellonią a Lechią rozpocznie się o godz. 17.30. Starcie poprowadzi sędzia Tomasz Kwiatkowski. Arbitrowi z Warszawy pomagać będą Szymon Marciniak i Paweł Sokolnicki (obsługa systemu VAR).

Spotkanie rozgrywane na stadionie miejskim w Białymstoku odbędzie się w reżimie sanitarnym. To oznacza, że obiekt może się zapełnić w 50%. Kibice będą zasiadali na co drugim miejscu. Na terenie stadionu obowiązuje nakaz noszenia maseczek ochronnych zasłaniających usta i nos. Maseczkę ochronną można zdjąć dopiero po zajęciu swojego krzesełka na trybunach.

W sprzedaży cały czas są bilety na sobotni pojedynek. Wejściówki kosztują od 5 zł (bilet dziecięcy na sektory: Rodzinny, Łuk, Ultra, Prosta, Bok) do 100 zł (bilet normalny na sektor Supervip). Wejściówka ulgowa na najpopularniejszą trybunę, czyli Ultrę, kosztuje 18 zł, natomiast normalną wyceniono na 28 zł. Posiadacze Karty Dużej Rodziny mogą liczyć na zniżki.