POLECAMY
Nieprawidłowości dotyczące m.in. składu wykryli inspektorzy, którzy wzięli pod lupę miody sprzedawane w sklepach oraz hurtowniach. Dlatego UOKiK ostrzega, że nie każdy taki słoiczek to płynne złoto.
Co wykryli kontrolerzy? Inspekcja Handlowa sprawdziła jakość miodu, który sprzedawany jest w 43 placówkach – dużych i małych sklepach, sklepach internetowych i hurtowniach. Okazało się, że nieprawidłowości dotyczyły dokładnie 48,8%. Inspektorzy skontrolowali 269 partii miodu, z czego 80 przebadali w laboratoriach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kontrolerzy mieli zastrzeżenia do 48 partii miodu. 36 z nich zakwestionowali ze względu na błędne oznakowanie, a 12 z powodu zastrzeżeń do jakości. Poza tym miód nektarowy określa się nazwą rośliny, której pyłek przeważa w miodzie. Tymczasem badania w laboratorium wykazały, że niektóre miody miały niższą zawartość pyłku przewodniego niż wymagają przepisy. Do tego w kilku partiach miodu (gryczanego, wielokwiatowego i manuka) inspektorzy stwierdzili wyższą niż dopuszczalna zawartość HMF. Jest to związek chemiczny, który powstaje stopniowo w miodzie podczas przechowywania, zwłaszcza w podwyższonej temperaturze oraz w świetle słonecznym. Jego zawartość jest wskaźnikiem jakości miodu – im niższa, tym miód lepszej jakości. Ponadto w smaku miodu akacjowego był wyraźnie wyczuwalny syrop cukrowy, co nie jest typowe dla miodu. Pojawiły się też nieprawidłowości w zakresie oznakowania (36 partii). Chodzi np. o brak określenia daty minimalnej trwałości, brak informacji o ilości netto miodu, brak adresu producenta, niewłaściwe miejsce pochodzenia miodu – na opakowaniu był napis "z Prowansji", a w rzeczywistości miód pochodził z Hiszpanii, a także brak pełnej nazwy rodzaju i odmiany miodu. Przy czym kontrolerzy nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości dotyczących przestrzegania aktualności dat minimalnej trwałości czy warunków przechowywania. Prawdziwy miód, czyli jaki? Jednocześnie Urząd Konkurencji i Konsumentów radzi, żebyśmy nie kupowali miodu z nieznanego źródła. Powinniśmy też szukać na opakowaniu nazwy i adresu producenta. UOKiK przypomina też, że koszt wyprodukowania 1 kg miodu w Polsce, w zależności od typu pasieki, wynosi od kilkunastu do ok. 20 zł. Jeśli więc produkt jest o wiele tańszy, może być importowany lub gorszej jakości. Nawet jeśli miód sprzedaje polski dystrybutor, nie oznacza to, że pochodzi on z Polski. Warto wiedzieć, że naturalny miód krystalizuje się już kilka miesięcy po zbiorze. Jesienią prawie każdy miód powinien być już częściowo skrystalizowany. Jeśli tak nie jest, możliwe, że sprzedawca go podgrzał i zlał ponownie – miód traci wtedy swoje właściwości. Poza tym na opakowaniach często widujemy napis: "Mieszanka miodów pochodzących z UE i niepochodzących z UE". W praktyce oznacza to, że w takim słoiku może znajdować się duża ilość miodu z krajów azjatyckich, zawierającego antybiotyki czy substancje, których stosowanie jest tam dozwolone, a w krajach Unii Europejskiej - zabronione. Z kolei miód sztuczny od naturalnego można odróżnić na kilka sposobów: sztuczny miód w zimnej wodzie od razu zacznie się rozpuszczać, prawdziwy osiądzie na dnie szklanki, prawdziwy miód lany z łyżeczki na talerz utworzy stożek, sztuczny rozleje się od razu, nie tworząc stożka.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl
Aktualności 16:40
Sport 14:52
Biznes 14:50
Aktualności 14:40
Kultura i Rozrywka 14:00
Motoryzacja 13:27
Aktualności 12:40
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji