Tęczowy Białystok spytał polityków o ich stosunek do praw mniejszości seksualnych

Fot: MN

Mówią: "sprawdzam"

- W związku ze zbliżającymi się wyborami rozesłaliśmy pytania do polityków i polityczek, a także kandydatów i kandydatek na urząd prezydenta miasta Białegostoku oraz do wszelkich opcji politycznych działających na terenie miasta. Zapytaliśmy ich o to, czy popierają nasze postulaty – mówi Katarzyna Rosińska, ze Stowarzyszenia Tęczowy Białystok, które działa na rzecz osób praw nieheteronormatywnych.

A co to za postulaty? Na szczeblu samorządowym - to przede wszystkim zorganizowanie Marszu Równości, ale też stworzenie hosteli interwencyjnych dla osób nieheteronormatywnych, które np. zostały wyrzucone z domu ze względu na swoją orientację. Poza tym utworzenie telefonu zaufania, przeprowadzenie kampanii społecznej i edukacja w szkołach nt. tolerancji, zapewnienie opieki pedagogicznej i psychologicznej w szkołach ze strony specjalistów.

Patrząc szerzej na cały kraj, Tęczowy Białystok chce: równości małżeńskiej, czyli umożliwienia zawierania małżeństw i legalnych związków partnerskich bez względu na płeć, refundacji operacji korekty płci, kampanii społecznych przeciwko dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. Życzyłoby sobie również zmian w prawie: wprowadzenia do kodeksu karnego przestępstw motywowanych nienawiścią i dyskryminacją ze względu na orientację seksualną, a także mowy nienawiści oraz wprowadzenia konstytucyjnej ochrony przed dyskryminacją osób nieheteronormatywnych.

Ze wszystkich polityków, do których zwrócili się przedstawiciele Tęczowego Białegostoku, odpowiedziało niewielu. Pełne poparcie swoich postulatów otrzymali od Partii Razem, kandydata na prezydenta Wojciecha Koronkiewicza oraz kandydatki Katarzyny Sztop-Rutkowskiej i wspierającej ją Inicjatywy dla Białegostoku. Jacek Żalek (Zjednoczona Prawica) oraz Marcin Sawicki (Kocham Białystok) zapowiedzieli, że odpowiedzą, ale jeszcze tego nie zrobili.

Pomoc na lekcjach przyrody

Wojciech Koronkiewicz już wcześniej napisał do prezydenta interpelację jako radny, w której pytał, o to na jaką pomoc w Białymstoku mogą liczyć osoby nieheteroseksualne. W odpowiedzi można przeczytać, że uczniowie ze społeczności LGBT otoczeni są szczególną troską. W przypadku aktów jakiejkolwiek dyskryminacji, niezwłocznie podejmowana jest interwencja wobec sprawców, jak również opieka i wsparcie dla ofiar nietolerancji. Osoby te mogą liczyć na pomoc między innymi w formie zajęć integrujących i adaptacyjnych prowadzonych przez wychowawców, zajęć edukacyjnych prowadzonych w ramach Szkolnego Programu Wychowawczo-Profilaktycznego, zajęć prowadzonych przez nauczycieli biologii i przyrody w szkołach, a także na pomoc psychologów i pedagogów szkolnych. Oprócz tego prezydent zaznaczył, że istnieje coś takiego jak telefon całodobowy, który funkcjonuje przy Ośrodku Interwencji Kryzysowej, który może pełnić funkcję telefonu zaufania.

- Wyrażamy głębokie zaniepokojenie w związku z tą odpowiedzią. Jesteśmy głęboko przekonani, że takie spychanie potrzeb grup społecznych jest nieskuteczne – mówi Katarzyna Rosińska. - Chodzi nam o to, żeby w obszarach działania miejskich organizacji była jasno wpisana pomoc osobom nieheteronormatywnym, ponieważ osoby LGBT+ na co dzień spotykają się z dyskryminacją, również ze strony psychologów, psycholożek, terapeutów, terapeutek. Nie mają żadnej gwarancji, że jeżeli zwrócą się do miejskich ośrodków, to tam również nie spotka ich dyskryminacja. Zawarcie takiej informacji, że w miejskich ośrodkach są w stanie i mają w programie pomoc osobom nieheternomatywnym byłoby ogromnym wsparciem i sygnałem od władz miasta, że nie spychamy problemów tych mniejszości na margines.

Przedstawiciele Tęczowego Białegostoku złożyli do prezydenta petycję, w której domagają się wyznaczenia w obszarach działalności Ośrodka Interwencji Kryzysowej tego, że są oni w stanie pomóc osobom nieheternormatywnym, a jeżeli nie byłoby to możliwe, to stworzenie dedykowanego takim osobom telefonu zaufania.