POLECAMY
Garncarze, rzeźbiarze, producenci łyżek czy grabi, a także tradycyjnych produktów - wędlin, serów, pieczywa uczestniczyli w XXI Jarmarku na Jana. Niestety wystawcy i odwiedzający musieli się liczyć z deszczową pogodą.
W tegorocznej imprezie wzięło udział ponad stu wystawców z Podlasia, innych regionów kraju oraz Litwy i Białorusi. Zakupy można było zrobić przy dźwiękach katarynek. Po raz pierwszy na białostocki jarmark przyjechał Piotr Skiba, garncarz z Lubelszczyzny. - Przywiozłem tradycyjne wyroby wykonane na kole garncarskim zdobione przy pomocy rożka. To technika charakterystyczna dla Lubelszczyzny - wyjaśnia pan Piotr. Garncarstwem zajmuje się już kilkadziesiąt lat, zaraził się nim w młodości. O swojej pasji napisał też książkę. Kazimierz Dolny, Lublin, Kraków, Warszawa, ale też Litwa czy Białoruś - pan Piotr często bierze udział w ludowych jarmarkach. Największy ruch panował pod ratuszem do południa. Później zaczął padać ulewny deszcz. Część wystawców zmuszona była złożyć swoje kramy, by nie narazić wyrobów na zmoknięcie. Deszcz wypędził też z rynku białostoczan. Przed godz. 15 zaczęło się wypogadzać.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
Sport 08:10
Aktualności 08:00
Biznes 07:50
Aktualności 2025.10.30 17:30
Sport 2025.10.30 17:05
Kultura i Rozrywka 2025.10.30 16:00
Aktualności 2025.10.30 15:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji