Wykup mieszkań komunalnych. Tak blisko, a tak daleko

2017.09.27 08:32
Po raz kolejny wraca sprawa wykupu mieszkań komunalnych w bloku przy św. Jerzego 40. Niespodziewanie pojawiły się kolejne trudności, które wydłużą cały proces.
Wykup mieszkań komunalnych. Tak blisko, a tak daleko
Fot: UM Białystok

Zmiany, zmiany, zmiany

Sprawa wykupu mieszkań komunalnych w bloku przy ul. św. Jerzego 40 (niegdyś Rzymowskiego) pojawiła się niecały rok temu. Zgłosili się wówczas na sesję mieszkańcy tej nieruchomości, którzy skarżyli się na to, że płacą zbyt wysokie czynsze, a miasto nie pozwala im wykupić lokali, ponieważ zgodnie z uchwałą jest to możliwe tylko w budynkach wybudowanych przed 1989 r., wspomniany budynek został postawiony później. Więcej: Mieszkania komunalne do wykupienia? Prezydent i radni obiecali projekty uchwał.

Po tych apelach władze miasta zdecydowały się pójść na rękę lokatorom, nie tylko tej nieruchomości, ale wielu, którzy znajdują się w podobnej sytuacji mieszkając w innych mieszkaniach komunalnych. Przygotowano dwa projekty uchwał w tej sprawie:prezydencki, zakładający, że pojawi się możliwość wykupu mieszkań komunalnych w blokach wybudowanych do końca 1994 roku i radnych PiS, którzy granicę czasową przesunęli do końca 1999 roku. Ostatecznie przeszedł ten drugi, który "uwolnił" ponad 1000 lokali. W magistracie się to nie spodobało, ponieważ miasto ma obowiązek utrzymania pewnej ilości lokali komunalnych, aby zapewnić potrzeby lokalowe najbiedniejszym. Więcej: Mieszkania komunalne do wykupienia. Radni uchwalili dużą zmianę w przepisach.

Niby mogli, a nie mogli

Wydawało się, że problem lokatorów z budynku przy św. Jerzego 40 i pozostałych takich miejsc został rozwiązany, z czego skrzętnie skorzystali, składając aż 156 wniosków na wykup mieszkań. O dziwo jednak dostali odpowiedź odmowną, co przedstawiciele magistratu tłumaczyli w prosty sposób:

- Uchwała nadaje gminie prawo, ale nie nakłada obowiązku rozpatrzenia go pozytywnie – tłumaczyła Urszula Mirończuk, rzecznik prezydenta. - Każdy taki wniosek jest rozpatrywany na wielu płaszczyznach. Jedną z nich jest kwestia obowiązku ustawowego nałożonego na gminę, który mówi, że musi ona utrzymywać pewien zasób lokali mieszkalnych po to, żeby zapewnić spełnienie potrzeb lokalowych mieszkańców uboższych. Gmina nie może pozbawić siebie tego zasobu mieszkaniowego, jeśli groziłoby to niewypełnieniem obowiązku – podkreślała argument znany już wcześniej. Sprawdź: Mieszkania uwolnione, ale nie na sprzedaż. Miasto przestrzega obowiązków.

Ostatecznie jednak doszło do kompromisu i prezydent, pod presją radnych i mieszkańców, zadeklarował, jeśli mieszkańcy ponownie złożoną wnioski, to będą one rozpatrzone pozytywnie.

- Wszyscy, którzy mieszkają w jakiejś wspólnocie, to ich wnioski będą załatwiane pozytywnie. Jednak jeśli chodzi o tzw. "setki", to tylko w tym wypadku, gdy 100% mieszkańców będzie chciało wykupić mieszkania w danej nieruchomości. W innym wypadku zakazuje nam tego uchwała przyjęta pół roku temu, jak również to, że tworzenie nadmiaru wspólnot nie jest korzystne dla miasta – mówił w czerwcu Tadeusz Truskolaski.

Jeden, niemały szkopuł

Był to kolejny zwrot w tej sprawie w przeciągu kilku miesięcy, ale miał być ostatni w drodze do szczęśliwego, dla mieszkańców, zakończenia. Muszą się oni jedna uzbroić w cierpliwość, bo realna możliwość wykupienia mieszkań pojawi się prawdopodobnie nie szybciej niż za rok. Jak się bowiem okazuje, pojawiły się kolejne przeszkody. Tym razem na drodze stoją kwestie formalne.

"Dokumentem niezbędnym do ustanowienia odrębnej własności lokalu jest zaświadczenie o jego samodzielności. Zaświadczenie takie wydaje starosta na podstawie przedłożonego rzutu odpowiedniej kondygnacji budynku z zaznaczonym lokalem. Rzut lokalu musi zostać sporządzony przez osobę posiadającą odpowiednie uprawnienia. Taka dokumentacja, ze względu na brak potrzeby nie była wcześniej wykonana." - czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego Pawła Myszkowskiego (PiS), który dopytywał dlaczego sprawa wykupu mieszkań się opóźnia.

Jak się okazuje, koszt sporządzenia dokumentów, który poniesie gmina, to ok. 20 tys. zł. Jednak, jak zaznaczają urzędnicy, nie był to wydatek uwzględniony w budżecie, więc trzeba poczekać do następnego roku, kiedy się już w nim znajdzie. Takie tłumaczenie wydaje się być tylko pretekstem do tego, żeby całą sprawę opóźnić. Magistrat bowiem nie widzi problemu, żeby co miesiąc przesuwać w budżecie kwoty sięgające milionów. Bez problemu znalazło się też 300 tys. zł na pomoc dla gmin z Pomorza. 20 tys. zł przy 2-miliardowym budżecie, to raczej nie problem. Okres opracowania dokumentacji, to ok. pół roku.

Dodatkowo miasto zaznacza, że trzeba uregulować sytuację komunikacyjną działki. Znaczy to mniej więcej tyle, że działka na której stoi blok przy św. Jerzego 40, nie posiada dostępu do drogi publicznej. W takim przypadku miasto musi się zgłosić się do właścicieli sąsiednich działek o odpłatne ustanowienie służebności drogowej. W wypadku wspomnianej działki musi być to przejście i przejazd o powierzchni ok. 255 m2. A pozostaje jeszcze kwestia wyceny mieszkań, czyli tzw. sporządzenia operatu szacunkowego, za który zapłacić będą musieli mieszkańcy.

Biorąc pod uwagę to, że trzeba rozpisać konkurs na wykonawcę dokumentacji, a później przeprowadzić wszystkie inne formalności, to można zakładać, że razem ze zgodą starosty, sprawę wykupu mieszkań uda się dopiąć dopiero po następnych wakacjach. Jeśli oczywiście nie pojawią się nowe przeszkody.

Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl

1284 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39