Do tej pory osoby, które miały bardzo krótki staż pracy otrzymywały znacznie poniżej ustawowego minimum. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej postanowiło wprowadzić nieco zmian odnośnie projektu, który był przedstawiony kilka miesięcy temu.
Zyskają na nich przede wszystkim osoby, które mają niedługi staż pracy (krótszy niż ten, który przewiduje ustawa). Wcześniej emeryt musiał mieć przepracowanych 25 lat (mężczyźni) lub 20-22 lata (kobiety).
Zgodnie z ustawą o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych oraz ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - osoby, którym Zakład Ubezpieczeń Społecznych obliczył emeryturę (która zastąpi pobieraną do tej pory rentę) z urzędu mogły otrzymywać mniej niż 1000 zł. Resort pracy chce, by były one wyrównane do tej kwoty. 750 zł dostałyby zaś osoby pobierające wcześniej najniższą rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy.
Wprowadzone zmiany to korzyść nie tylko dla osób pobierających emerytury przyznawane z urzędu. Eksperci uważają, iż uspójniłyby także one system ubezpieczeń społecznych. Problemem może okazać się jednak rosnący deficyt FUS.
justyna.f@bialystokonline.pl
