
Lepszy nie zawsze wygrywa
- Chciałbym podziękować kibicom, byli dzisiaj fantastyczni pod względem dopingu i frekwencji. O tym mówiłem, by przychodzono nie na rywala czy stawkę, tylko na Jagiellonię i dzisiaj właśnie przyszedł komplet kibiców na mecz z Górnikiem po dwóch porażkach. Kibice wierzą w nas do końca i to nas bardzo cieszy, to jest budujące. Remis jest oczywiście rozczarowujący. Można się silić na wszelkie teorie, ale gdybyśmy wykorzystali przynajmniej połowę sytuacji z pierwszej połowy, to skończylibyśmy ten mecz już wtedy. W piłce jest tak, że jak nie zamkniesz meczu w odpowiednim momencie, to przeciwnik nie będzie wiecznie pozwalał na tak wiele. Trener zareagował zmianami, Górnik zacieśnił szyki, choć i po zmianie stron mieliśmy swoje okazje. Martwi jednak to, że Górnik nie musiał wiele zrobić, by strzelić nam bramkę. Jedna kontra, faul, stały fragment i było 1:1, a my musieliśmy się bardzo dużo natrudzić, by strzelić tego gola. Ogólnie to był nasz dobry, intensywny mecz, mieliśmy sporo sytuacji i kontrolę na boisku. Trzeba walczyć do końca - w ten sposób konferencję prasową po rywalizacji z Górnikiem rozpoczął Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Opiekun Żółto-Czerwonych zaznaczył też, że nie ma co załamywać rąk, bo sezon wciąż trwa. Brak szczęścia? Ten aspekt jest bardzo widoczny, ale szkoleniowiec Dumy Podlasia wierzy, że i jego zespół w pewnym momencie skorzysta na pechu rywala. Wystarczy po prostu ciężko pracować.
- Najłatwiej byłoby zrzucić winę na zawodników, że nie strzelają, ale ja widziałem drużynę walczącą o zwycięstwo, widziałem poprawę w grze, widać było, że idziemy do przodu, stwarzaliśmy sytuacje. To był sygnał, że ta końcówka może być dla nas dobra. Oceńmy wszystko na koniec, bo może w trzech kolejnych meczach nie stworzymy zbyt wiele sytuacji, a będziemy skuteczniejsi. My się na pewno nie poddamy, będziemy walczyć o każdy punkt na boisku. Dzisiaj włożyliśmy dużo w to spotkanie, ale finalnie mamy tylko remis. Widziałem różne remisy tutaj, dzisiaj jest rozczarowanie przez przebieg meczu, bo nie ma co ukrywać, zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale nie wygraliśmy i musimy to zaakceptować. Liczę na to, że los, gdy będziemy uczciwie i ciężko pracować, odda nam to, co straciliśmy i wygramy mecz, gdy to przeciwnik będzie nieco lepszy. Zostały trzy mecze, grajmy o wszystko i zobaczymy jak to się skończy - oznajmił 33-latek.
Przerwa gościom pomogła - praca domowa została odrobiona
Niedzielne starcie na Chorten Arenie skomentował również trener zabrzan.
- Chciałbym podziękować swojemu zespołowi za zaangażowanie, za determinację, za wolę walki, żeby tego meczu nie przegrać, a nawet mieliśmy okazję, by to spotkanie wygrać. Co do samego starcia, to pierwsza połowa była na pewno słaba w naszym wykonaniu. Popełnialiśmy proste błędy indywidualne, które napędzały Jagiellonię. Jagiellonia grała bardzo intensywnie, chciała zamknąć ten mecz w pierwszej połowie. Cieszy to, że mimo straconej bramki dążyliśmy do odrobienia wyniku i nam się to udało. Druga połowa była już lepsza w naszym wykonaniu. Nie było już tak wielu strat, nie napędzaliśmy Jagiellonii, więc drugą część oceniam pozytywnie - powiedział Piotr Gierczak, szkoleniowiec Górnika.
rafal.zuk@bialystokonline.pl