Ponad 20 mln zł - tyle na wynagrodzenia wydaje Jagiellonia

Fot: Grzegorz Chuczun

Jagiellonia zarabia coraz więcej

Może i Jagiellonia spuściła nieco z tonu, jeżeli chodzi o aspekt sportowy, może i Duma Podlasia nie grała ostatnio tak efektownie, jak jeszcze kilkanaście miesięcy temu, ale finanse w białostockim klubie wciąż stoją na dobrym poziomie. A to daje nadzieję na to, że Żółto-Czerwoni niebawem znów mogą włączyć się do walki o mistrzostwo Polski.

Dobre wieści przynosi raport firmy Deloitte zatytułowany "Piłkarska liga finansowa". Dowiadujemy się z niego, że Jaga w 2018 r. zanotowała przychód na poziomie 36,1 mln zł. Warto zaznaczyć, że 12 miesięcy wcześniej białostoczanie zarobili 6 mln zł mniej, a jeszcze w 2010 r. ich przychód oscylował na poziomie zaledwie 8,7 mln zł.

Jagiellonia najwięcej kasy zgarnia z tytułu praw transmisyjnych (18,3 mln zł). Przychody komercyjne dają 11,3 mln zł, natomiast z dnia meczowego białostocki klub wyciąga 6,5 mln zł.

Przychody klubów Lotto Ekstraklasy za 2018 r.:
1. Legia Warszawa - 100,20 mln zł
2. Lech Poznań - 57,14 mln zł
3. Lechia Gdańsk - 48,34 mln zł
4. Jagiellonia Białystok - 36,08 mln zł
5. Zagłębie Lubin - 35,99 mln zł
6. Górnik Zabrze - 31,75 mln zł
7. Cracovia - 31,29 mln zł
8. Śląsk Wrocław - 30,62 mln zł
9. Wisła Kraków - 26,53 mln zł
10. Pogoń Szczecin - 26,27 mln zł
11. Piast Gliwice - 24,92 mln zł
12. Korona Kielce - 19,91 mln zł
13. Arka Gdynia - 19,27 mln zł
14. Wisła Płock - 16,53 mln zł
15. Miedź Legnica - 12,56 mln zł
16. Zagłębie Sosnowiec - 10,56 mln zł

Zarządzanie z głową

Jeżeli chodzi o wynagrodzenia, to na nie ekipa ze stolicy Podlasia wydaje ponad 20 mln zł. Dużo to czy mało? Prawidłowa odpowiedź brzmi - w sam raz. Firma Deloitte - podobnie jak FIFA i UEFA - uznaje, że optymalny wskaźnik wypłat w stosunku do przychodów powinien wynosić 60%. Jagiellonia - z wynikiem 58% - jest jednym z czterech klubów Lotto Ekstraklasy, któremu udało się nie przekroczyć wskazanego progu. Pozostałe zespoły z unormowanym systemem płac to Cracovia, Górnik Zabrze i Arka Gdynia.

Największe pieniądze na wynagrodzenia - co nie jest żadnym zaskoczeniem - wydaje warszawska Legia, ale najbardziej w ten sposób swój budżet obciąża Wisła Płock, u której wskaźnik wypłat w stosunku do przychodów oscyluje na poziomie 129%.

Wskaźnik wynagrodzeń - 2018 r. (im mniej % tym lepiej):
1. Wisła Płock - 129%
2. Miedź Legnica - 96%
3. Legia Warszawa - 90%
4. Korona Kielce - 86%
5. Zagłębie Sosnowiec - 85%
6. Pogoń Szczecin - 80%
7. Wisła Kraków - 74%
8. Śląsk Wrocław - 73%
9. Zagłębie Lubin - 72%
10. Piast Gliwice - 71%
11. Lechia Gdańsk - 67%
12. Lech Poznań - 64%
13. Jagiellonia Białystok - 58%
14. Cracovia - 57%
15. Arka Gdynia - 56%
16. Górnik Zabrze - 50%

Słabsze wyniki, to i mniejsze zainteresowanie

Przeglądając dane Deloitte, tak naprawdę martwić może tylko jedna kwestia - ta dotycząca frekwencji. W sezonie 2018/2019 na stadion miejski w Białymstoku przychodziło średnio 9 458 widzów, co oznacza, że piłkarski obiekt w stolicy Podlasia zapełniał się w 42%. Jest to wynik gorszy niż w batalii 2017/2018, ale trzeba pamiętać o tym, że tym razem Żółto-Czerwoni nie bili się do końca o krajowe mistrzostwo.

Jak to wyglądało na innych arenach? Najwięcej osób oglądało domowe mecze Legii Warszawa (17 609). Na kolejnych pozycjach znalazły się Wisła Kraków (16 135) oraz Lechia Gdańsk (14 746). Najmniejszą widownię gromadził stadion Zagłębia Sosnowiec (3200).

Ranking średniej frekwencji w sezonie 2018/2019:
1. Legia Warszawa - 17 609
2. Wisła Kraków - 16 135
3. Lechia Gdańsk - 14 746
4. Górnik Zabrze - 13 205
5. Lech Poznań - 11 953
6. Jagiellonia Białystok - 9 458
7. Śląsk Wrocław - 9 064
8. Arka Gdynia - 7 023
9. Cracovia - 6 958
10. Korona Kielce - 6 643
11. Pogoń Szczecin - 6 463
12. Piast Gliwice - 4 979
13. Miedź Legnica - 4 961
14. Zagłębie Lubin - 4 864
15. Wisła Płock - 4 334
16. Zagłębie Sosnowiec - 3200