POLECAMY
Radni PiS chcą, aby Tadeusz Truskolaski zwrócił do kasy miasta pieniądze, które poszły na prawników reprezentujących prezydenta w sporze przed Sądem Administracyjnym o nieprzyznanie mu absolutorium w 2015 r.
Błędna skarga We wrześniu zeszłego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny rozpatrywał skargę prezydenta Białegostoku, na decyzję rady miasta o nieprzyznaniu mu absolutorium za 2015 rok. WSA odrzuciło jednak ją ze względów formalnych, podnosząc że prezydent jako organ nie ma podstaw do jej złożenia i musi to zrobić, jako osoba prywatna. Po otrzymaniu uzasadnienia, Tadeusz Truskolaski postanowił jednak skorzystać z możliwości odwołania się od wyroku i skierował sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, znów jako organ. Jednak i tym razem, podczas posiedzenia w styczniu, sąd uznał skargę za bezzasadną i pozbawioną podstaw. Radni PiS uważają, że składanie tych skarg było marnotrawieniem przez prezydenta publicznych pieniędzy, ponieważ miasto zatrudniło do tej sprawy kancelarię prawną, a radę miasta reprezentował Henryk Dębowski, szef klub radnych PiS. - Ja jako pełnomocnik rady miasta nie pobierałem w tej kwestii żadnych środków. Pan prezydent jako organ wykonawczy podpisał umowę z zewnętrzną kancelarią prawną. To kosztowało nas jako mieszkańców powyżej 10 tys. zł. Należy zauważyć, że zgodnie z postanowieniem Naczelnego Sądu Administracyjnego prezydent jako organ wykonawczy nie miał w tym zakresie legitymacji skargowej, ani interesu prawnego. Przypominaliśmy już wcześniej, żeby taka skarga nie była składana przez organ wykonawczy – wyłuszczył Henryk Dębowski. Próbują przykryć skok na kasę Zdaniem radnych, w takim wypadku prezydent powinien oddać z własnej kieszeni, pieniądze które poszły z budżetu miasta na prawników. Tadeusz Truskolaski, nie widzi jednak do tego podstaw, ponieważ skargi były składane w imieniu organu, a nie prywatnej osoby. - Wystąpiła tu podwójna moralność PiS-u, o której jakiś czas temu mówił sam Henryk Dębowski. Domagają się jednak zwrotu tego, co zostało wydatkowane w imieniu prezydenta, a nie Tadeusza Truskolaskiego. Natomiast mecenas Marcin Sutkowski, który reprezentował radę miasta w sporze o moją pensję ubiega się o wypłacenie mu wynagrodzenia z kasy miasta, mimo że zastrzegano, że będzie robił to pro publico bono. Działanie radnych, to jest kolejna próba przykrycia tego, że PiS zrobił skok na kasę w postaci wysokich premii dla ministrów czy apanaży w spółkach – odpowiada na zarzuty Tadeusz Truskolaski. Jeśli chodzi o proces ws. pensji, to po wyroku drugiej instancji, w której racja została przyznana radnym PiS, Tadeusz Truskolaski złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Na razie nie jest jeszcze znana data rozpatrzenia wniosku przez SN. Prezydent jednak podkreśla, że w tym sporze, występuję jako osoba prywatna i opłaca swojego reprezentanta z własnych pieniędzy.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl
Drogówka 16:40
Kultura i Rozrywka 15:00
Sport 14:40
Turystyka 14:40
Aktualności 14:30
Sport 13:23
Drogówka 12:30
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji