POLECAMY
Trzy Ukrainki spotkały się z agresją słowną jednej z białostoczanek. Wykrzykiwane przez nią słowa były absurdalne i krzywdzące. A przyglądający się wszystkiemu strażnicy miejscy nie zareagowali na sytuację, pomimo że zwrócono im uwagę.
Załatwianie formalności, pomoc w urzędach - m.in. w ten sposób pani Joanna Fudali pomaga zaaklimatyzować się uchodźcom z Ukrainy w Białymstoku. Nie wszyscy białostoczanie są jednak tak gościnni i pomocni. Przekonały się o tym we wtorek (12.04) trzy rosyjskojęzyczne uchodźczynie. Pochodzą z okolic Sum, a przed przyjazdem do Polski zdążyły doświadczyć traumy związanej z rosyjską inwazją. Kobietom, które przybyły do naszego miasta z ogarniętego wojną kraju, pani Joanna pomagała w załatwianiu spraw w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie przy ul. Klepackiej. Gdy z jedną z nich była w budynku, do dwóch czekających na zewnątrz podeszła agresywna kobieta. - Zaczęła im mówić m.in., że to armia ukraińska morduje cywilów, że władze ukraińskie chcą zniszczyć rosyjskojęzyczną ludność oraz wytykała kobietom brak przeprosin za Wołyń ze strony Ukrainy - opowiada pani Joanna. - Gdy wyszłam z budynku, próbowałam odciągnąć Ukrainki od tej kobiety, ale ona nie dawała za wygraną. Odeszła dopiero, gdy zawołał nas mój mąż, który po nas przyjechał. Jednak to nie agresja słowna Polki, z jaką spotkały się Ukrainki jest w tej sytuacji najbardziej bulwersująca. - Najbardziej skandaliczne w tej sytuacji jest to, że powyższe odbywało się przy całkowitej ignorancji ze strony dwójki strażników miejskich, którzy w tym czasie byli pod tym ośrodkiem, w odległości około 3 metrów - oburza się białostoczanka. Uwagę strażników próbował zwrócić mężczyzna sugerując im, że powinni w takich sytuacjach reagować. Na to jeden z mundurowych odpowiedział: "Pan nie masz co z wolnym czasem robić?". - Naprawdę nasi goście, którzy schronili się u nas przed wojną, muszą być tu narażeni na takie traktowanie? Na obrażanie i prowokacje? I czy nie zasługują na ochronę ze strony organów powołanych do pilnowania porządku publicznego? - retorycznie pyta pani Joanna. Liczy, że strażnicy zostaną przynajmniej pouczeni przez zwierzchnika. Na szczęście powiadomiona o sytuacji Straż Miejska w Białymstoku nie zamierza bagatelizować sytuacji. - Sprawa będzie rozpatrywana w postępowaniu skargowym. Komendant Straży Miejskiej zlecił natychmiast wszczęcie postępowania wyjaśniającego w zakresie zachowania strażników będących na miejscu - zapowiedziała nam Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej w Białymstoku. Podkreśla, że ocena zachowania strażników jest negatywna, lecz "na pełną ocenę należy jednak zaczekać do zakończenia zleconego postępowania".
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl
Sport 2025.10.19 14:28
Sport 2025.10.19 13:00
Sport 2025.10.19 11:44
Sport 2025.10.19 09:11
Sport 2025.10.18 19:34
Sport 2025.10.17 20:22
Aktualności 2025.10.17 18:30
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji