"500 plus" na pierwsze dziecko – miliony wniosków złożonych, a zdania ludzi podzielone

2019.07.25 07:48
Od lipca można składać wnioski na świadczenie w ramach programu "Rodzina 500+" także na pierwszego potomka. Jakie zdanie na temat tego "dodatku" mają białostoczanie?
"500 plus" na pierwsze dziecko – miliony wniosków złożonych, a zdania ludzi podzielone
Fot: pixabay.com

W ostatnich miesiącach wprowadzono zmiany w programie "Rodzina 500+". Dotychczas świadczenie przysługiwało na każdego drugiego potomka oraz na pierwszego, jeśli dochód rodziny był niski. Od lipca można ubiegać się też o pieniądze na pierwsze dziecko, bez względu na wysokość dochodów. W tym miesiącu wnioski są składane drogą elektroniczną (za pośrednictwem kanałów bankowości elektronicznej, portalu Emp@tia oraz platformy usług elektronicznych ZUS.), od sierpnia można je dostarczać także w formie papierowej.

Zainteresowanie w całym kraju jest bardzo duże. Do połowy miesiąca złożono już 2,1 mln wniosków. Po rozszerzeniu formuły programu "Rodzina 500+" wsparciem objętych będzie łącznie 6,8 mln dzieci. Aktualnie w Podlaskiem świadczenie to dostaje 117 972 dzieci, teraz ma być ich o 100 tys. więcej. Nakłady na ten cel sięgnęły w poprzednich latach 744 mln zł (około 62 mln zł miesięcznie), szacuje się, że wydatki, po wprowadzeniu zmian, wyniosą 1,3 mld zł.

Opinie na temat świadczenia są różne, jedni popierają ten pomysł, inni wręcz przeciwnie. Zapytaliśmy, co o tym sądzą mieszańcy Białegostoku.

"Pieniądze zawsze się przydadzą"

Zdaniem niektórych rodziców, "jak dają, to trzeba brać". Uważają, że wydatki na dzieci są spore, więc każda dodatkowa złotówka się liczy.

- Pieniądze zawsze się przydadzą, nie ma co ukrywać. Mam troje dzieci, więc dostanę teraz aż 1500 zł miesięcznie, to spora kwota. Jestem zdania, że życie wielu rodzin się polepszyło, bo nie muszą już liczyć każdej złotówki i zastanawiać się, czy starczy do pierwszego. I nie muszą już kilku etatów ciągnąć, żeby wyżyć. Uważam, że ten program to najmądrzejsza rzecz, jaką wprowadzili – mówi Katarzyna Szumska, spotkana nieopodal Galerii Jurowieckiej. - A że jedni gadają, że mało, inni, że nie trzeba, to trudno. Nie dogodzi się wszystkim. Ja jestem bardzo zadowolona i wielu moich znajomych też. I fajnie, że teraz na pierwsze dziecko też dadzą pieniądze – dodaje.

Podobne zdanie ma pani Ewa Jurkowska, spotkana w centrum miasta:

- Oczywiście, że te pieniądze są potrzebne. Człowiek zarabia gorsze, a pracuje tyle godzin. A 500 zł to dużo, jak ma się dwójkę dzieci, to dostaje się dwa razy tyle. To już można coś kupić. Ja bardzo jestem zadowolona z tego programu i dziwię się tym, którzy nie są. A gadanie, że państwo ubożeje, to politykom mniej zostanie do zabrania, ja widzę tyle, ile mam w swoim portfelu, taka jest prawda. A mam więcej, więc na więcej sobie pozwolić mogę – wyjaśnia. - I uważam, że od początku 500 zł powinno być na każde dziecko.

Niektórzy przyznają jednak, że ze świadczenia skorzystają, chociaż mają wątpliwości co do samego programu.

- Nie wiem, czy to mądre, by rozdawać pieniądze na każde dziecko. Jakoś chyba można to inaczej było rozegrać, bo jeśli naprawdę ktoś ma trójkę dzieci i z powodu 1500 zł teraz zrezygnuje z pracy, to chyba nie o to chodziło. Ale przyznaję, że mam jednego syna i pieniądze będę brał, bo skoro mi się należą. A czy mam wyrzuty sumienia? Nie, aż tak chyba nie, ale mam przeczucie, że dawanie tych pieniędzy nie do końca dobrze robi dla państwa – mówi Tomasz Kowalewski, spotkany na Rynku Kościuszki. - Prawda jednak jest taka, że pieniądze będą brali wszyscy, nawet jeśli programu nie popierają.

"Państwo może zbankrutować?"

Rozmawiając z mieszkańcami miasta, można zauważyć, że w większości nawet ci, którzy programu nie popierają, mają zamiar pobierać pieniądze. Aczkolwiek są wyjątki, którzy jak twierdzą – wniosków o 500 zł składać nie będą.

- Nie składałem i składać nie będę. Jest to niezgodne z moimi poglądami. Jak można tak ograbiać państwo? Ludzie uważają, że rząd skąd te pieniądze bierze? Z nieba? Nie, z ich własnych kieszeni. Da 500 zł, a zabierze kilka stów więcej. Będziemy drugą Grecją, bo tak to się skończy, ludzie po rozum do głowy nie idą, co widać było w ostatnich wyborach. Rząd stosuje bardzo przemyślane zagrania, mami ludzi pieniędzmi. Potem odejdzie i zostawi nas wszystkich w tym bagnie. I będzie wtedy wielkie zdziwienie, jak to. Myślę, że kolejna władza będzie się dwoiła i troiła, żeby "500+" nie odebrać, bo ludzie by ich chyba rozstrzelali. Przecież są tacy, co specjalnie dzieci rodzą i z domów dziecka zabierają, żeby kasa była. Nie wiem, kiedy ludzie zmądrzeją, podejrzewam, że jak to nastąpi, będzie już za późno - mówi pan Michał, który nie chce podawać swojego nazwiska. - Za dużo teraz socjalu dają, że niektórym nie opłaca się do roboty iść, a to chyba nie o to chodzi? - dodaje.

Zaniepokojonych głosów jest więcej.

- Myślę, że pomysł wsparcia rodzin sam w sobie nie jest aż taki zły. Ale dawać każdemu? To chore, lepiej zadbać o dobrze płatne miejsca pracy, szkolenia. Wiadomo, że zawsze będą ludzie, którzy potrzebują wsparcia i trzeba mieć to na uwadze. To, co się teraz dzieje, jest jednak bardzo niepokojące. Jestem kierownikiem w sklepie spożywczym i od miesięcy mamy problem z pracownikami. Wszyscy wiedzą, że niektórym kobietom nie chce się teraz pracować, bo dostają tysiąc czy dwa i wolą siedzieć, się nie przemęczać. I to jest wszędzie, przecież na wielu witrynach wiszą ogłoszenia o zatrudnieniu pracownika - mówi pani Grażyna Cydzik. - Nie wiem, co będzie teraz, jak jeszcze na pierwsze dziecko podostają, ale podejrzewam, że gorzej.

Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl

608 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39