Dwie twarze: Ryneczek online – grupa zamknięta [FELIETON]

2016.10.10 08:32
Teraz w galeriach handlowych można co najwyżej zobaczyć pokaz tańca albo obejrzeć wystawę najnowszych modeli opla czy seata. A na zakupy? Do internetu, oczywiście.
Dwie twarze: Ryneczek online – grupa zamknięta [FELIETON]

Portale społecznościowe zastępują nam już dom, wypełniają czas wolny, wpisujemy je sobie do CV w pozycji "zainteresowania". Zauważam ostatnio, że całe życie realne przenosi się do "wirtuala". Zresztą, nie jest to tylko moja obserwacja – śmieją się z tego wszyscy – oczywiście online. Najfajniejsze, że do codziennej wymiany informacji o tym, co się komu urodziło i jakie paznokcie zrobiła żona, dołączają regularne dyskonty spożywcze, a nawet ryneczki.

Tworzą się jakieś grupy – otwarte albo zamknięte – zrzeszające miłośników "Madro online" czy "Kawaleryjska forever". Internet, w znakomitej większości opanowany przez nastolatków "dwadzieścia minus", którzy przecież nie pamiętają nawet tej słynnej Kawaleryjskiej i nie mieli przyjemności łażenia po błotach rynku na Jurowieckiej, odbudowuje online wszystko to, co nostalgicznie wspominają nasi rodzice.

Czy to oznacza że współczesna gimbaza dość ma już konsol do gier i zaczyna wymieniać się towarami jak za dawnych czasów? Czy to jest "nowy" sposób na spędzanie wolnego czasu w sieci? Masakra.

Z drugiej strony:

Jeżeli już żyjemy online, komunikujemy się w ten sposób, wymieniamy informacjami, to jaki problem, żeby to było też pole wymiany towarowej? Madro kiedyś było. Kawaleryjska też. Przenieśliśmy się ze wszystkim do laptopów i tabletów – no u super.

Wyraźnie widać, że galerie handlowe mocno się już przejadły, i choć jest ich w Białymstoku już ze dwadzieścia, wszędzie byliśmy i wszystko widzieliśmy. Teraz w galeriach handlowych można co najwyżej zobaczyć pokaz tańca albo obejrzeć wystawę najnowszych modeli opla czy seata. A na zakupy? Do internetu, oczywiście.

Nic dziwnego, że zrzeszamy się w grupach, oferując to, co kiedyś normalnie wisiało na straganach przy Jurowieckiej. Czyli w gruncie rzeczy chińskie torebki i koszulki "made in china". Ale co tam. Nie to jest ważne. Ważna jest więź i wspólna tożsamość, zgrupowanie wokół tego, co dziś jest legendą – jak Kawaleryjska na przykład. Jedna nostalgia pozostanie. Nie usłyszymy tego charakterystycznego akcentu w cichym zapytaniu za rogiem: "wódka, spirytus?".

Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl

839 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39