POLECAMY
W rozegranym w sobotę (2.04) meczu 1. kolejki Topligi drużyna Seahawks Gdynia zwyciężyła na własnym boisku z Primacol Lowlanders Białystok 40:28. Spotkanie obejrzało blisko tysiąc widzów.
Zespoły spotkały się dwukrotnie w zeszłym sezonie. W pierwszym pojedynku Lowlanders ostatecznie ulegli 32:35. Ponowne starcie nastąpiło w półfinale, gdzie Seahawks zatriumfowali 35:13. Dlatego w ostatnim boju białostoczanie mieli wielką ochotę na udany rewanż, ale niestety ponownie górą byli Seahawks. - Widać, że Lowlanders zrobili ogromny postęp. Nasi zawodnicy natomiast musieli wejść w ligowy rytm i w tym pierwszym starciu widać było jeszcze braki w zgraniu. Mieliśmy tylko jeden sparing, więc nie było zbyt wielu okazji do sprawdzenia się w sytuacji meczowej w nowym składzie. Dlatego druga połowa była już zdecydowanie bardziej udana. Ale jest kilka rzeczy do poprawy i będziemy nad tym pracować – podsumował Michał Radelicki, manager Seahawks Gdynia. - Zabrakło nam dzisiaj konsekwencji. Ten pojedynek trochę mi przypominał zeszłoroczny półfinał. W ofensywie było za mało mocy, a kiedy goniliśmy wynik, straciliśmy kolejne przyłożenie. Przyjechaliśmy, żeby zwyciężyć i w pierwszej połowie szło nam nieźle. Wydawało się, że możemy tego dokonać. Ale po przerwie popełniliśmy o kilka błędów za dużo. Kiedy za przewinienia wypadł linebacker Michael Hall, było bardzo trudno zatrzymywać biegacza Seahawks – Quezadę. A do tego Jastrzębie świetnie wykorzystywały dalekie podania na skrzydła i to sprawiało nam wiele problemów. Szkoda, że przegraliśmy – stwierdził Rafał Bierć, prezes Lowlanders. Następny mecz Lowlanders rozegrają 10 kwietnia (niedziela). W Białymstoku podejmą drużynę Warsaw Eagles.
Błażej Okuła
blazej.o@bialystokonline.pl
Sport 08:00
Zdrowie 08:00
Nauka 07:50
Aktualności 07:50
Sport 2025.10.26 22:50
Sport 2025.10.26 19:36
Sport 2025.10.26 13:45
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji