Adrian Siemieniec zabrał głos po klęsce z Widzewem

2025.07.06 15:19
Tego nikt się nie spodziewał. Jagiellonia Białystok w swoim drugim meczu sparingowym poległa z Widzewem Łódź aż 1:7, przez co kibice Dumy Podlasia mają teraz zagwozdkę. Czy to był po prostu wypadek przy pracy, czy może zwiastun trudnego sezonu? Adrian Siemieniec mówi jasno. Taki występ białostockiej drużynie nie powinien się przytrafić.
Adrian Siemieniec zabrał głos po klęsce z Widzewem
Fot: Jagiellonia Białystok

Za Jagą drugi w trakcie letnich przygotowań mecz kontrolny. Mecz nietypowy, bo trwał on 120 minut, a niektórzy zawodnicy zagrali na innych niż zwykle pozycjach.

- Długość tego meczu to element przygotowań. Dzisiaj jesteśmy na etapie, kiedy chcieliśmy dać zagrać piłkarzom więcej niż 45 minut, stąd organizacja sparingu w takim trybie. Robiliśmy to już w poprzednim okresie przygotowawczym, teraz to kontynuujemy. Docelowo jest to nam potrzebne, żeby przygotować się optymalnie fizycznie do sezonu. W czwartej kwarcie spotkania mogliśmy zobaczyć Cezarego Polaka na środku obrony, a Yukiego Kobayashiego na lewej obronie. To była bardziej potrzeba zobaczenia Yukiego na boku. Nie mamy dużo czasu, chcemy dać sobie możliwość doświadczania różnych sytuacji i zbierania informacji. Co do Czarka, to faktycznie nowa sytuacja w naszym zespole, ale dla niego nie do końca, ponieważ grywał na środku obrony w meczach młodzieżowej reprezentacji. Najważniejsze, że obaj zagrali dzisiaj po 60 minut i zakończyli ten ciężki tydzień przygotowań jednostką meczową - powiedział po starciu z Widzewem Adrian Siemieniec.

Duma Podlasia sobotnią potyczkę przegrała aż 1:7. Choć był to tylko sparing, opiekun Żółto-Czerwonych nie zamierza przejść obok takiego wyniku obojętnie.

- To bardzo ciężki rezultat, trudno to racjonalnie skomentować. Wynik jest bardzo rozczarowujący. To jest okres przygotowawczy, momenty są różne. Zespoły grają, będąc w różnych zestawieniach, różne rzeczy testują, w różnych momentach są kompletowane, w różny sposób trenują. Jest bardzo dużo zmiennych, które mogą mieć wpływ na postawę zawodników na boisku. Niemniej to wszystko nie powinno być usprawiedliwieniem, nie powinien nam się zdarzyć mecz z takim wynikiem. Dążymy do tego, żeby sparingi były na wysokim poziomie, jeżeli chodzi o aspekty piłkarskie. Intensywność dzisiaj była na wysokim poziomie. To wartościowa jednostka, mamy dużo materiału do analizy. Mam nadzieję, że dwa mecze, które są przed nami, również zawieszą nam poprzeczkę bardzo wysoko. Jednocześnie liczę na to, że my również będziemy na innym etapie i tę poprzeczkę utrzymamy albo przeskoczymy i zrobimy krok do przodu. Okres przygotowawczy to bardzo dużo elementów, które trzeba brać pod uwagę. Musimy mocno pochylić się nad tym meczem - oznajmił 33-latek.

Na pocieszenie warto przypomnieć, że kilka miesięcy temu, podczas zimowych przygotowań, Lech Poznań w takim samym rozmiarze, czyli 1:7, przegrał z duńskim Nordsjaelland, a następnie sięgnął po mistrzostwo Polski. Jak więc widać, tragiczne występy w sparingach nie muszą oznaczać katastrofy w lidze.

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2025 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39