POLECAMY
Spotkaniem z Krzysztofem Gedroyciem, autorem książki "Piwonia, niemowa, głosy", Centrum im. Ludwika Zamenhofa rozpoczęło cykl poświęcony pretendentom do Nagrody Kazaneckiego.
Słowo o nominowanej powieści. Lata pięćdziesiąte, wschodnie obszary powojennej Polski. Milicjantka Piwonia prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa. Mikołaj, podporucznik UB zaplątany w romans z ofiarą, próbuje zacierać ślady. O morderstwo podejrzewany jest ksiądz Kulesza, nakłaniany teraz do współpracy z UB. Folklor komunistyczny, lokalna nowomowa powstała wskutek przemieszania miejscowego dialektu i żargonu propagandy - wszystko "i śmieszne, i straszne". Prowadzący spotkanie Ignacy Karpowicz dopytywał, skąd pomysł na tego rodzaju powieść. - Książka powstała osiem lub dziewięć lat temu, nie wiedząc, że to właśnie ta książka – opowiadał Krzysztof Gedroyć. – Przez kolejne lata szukałem formy do opowiedzenia tej historii. Rozwiązanie przyszło przez zastosowanie charakterystycznej mowy. Całość napisałem w około 5 miesięcy, potem były około 2 lata związane z redakcją. Ta książka właściwie na mnie spłynęła. "Piwonia, niemowa, głosy" napisana jest charakterystycznym, wystylizowanym językiem. - Profesor Miodek nazywa go stylizowanym językiem polsko – białoruskiego pogranicza – wyjaśnia pisarz. – Ta mowa, a nie język, zawiera klimaty różnych dialektów obecnych na Białostocczyźnie. Zainteresowała mnie. To mowa nieliteracka, jest swobodna, można robić w niej błędy, tworzyć nowe sformułowania. Karpowicz pytał też Gedroycia o Białystok wielokulturowy. – To oficjalna etykietka, która dobrze brzmi. Ale Białystok jest mentalnie polsko – ruski. Ten miks jest czymś niezwykle oryginalnym, to jest cecha szczególna naszego miasta – mówił pisarz. Karpowicz przyznał, że spotkał się wyłącznie z superlatywami w odniesieniu do książki. – Choć wiele osób przyznaje – i ja należę do tej grupy – że do 30 strony ciężko im się przyzwyczaić do języka narratora - dodał. - Jesteś kolejną osobą, która mówi o tym, że do 30 strony książka stawiała opór, potem czytelnik wsiąkł w tę mowę – odpowiadał Gedroyć. – Zaskoczyło mnie, że książka ma w Białymstoku dobry odbiór. Niektórzy mówią, że przeczytali ją w jedną noc. Zależało mi, by czytało się ją wartko. Kolejnym gościem CLZ będzie Mira Łuksza, nominowana do Nagrody Kazaneckiego za tom wierszy "Biały stok".
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
Kryminalne 10:00
Sport 09:37
Kultura i Rozrywka 09:26
Aktualności 08:00
Biznes 07:50
Drogówka 2025.10.15 19:50
Aktualności 2025.10.15 17:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji