Sąd II instancji przyznał rację radnym. Prezydent Truskolaski nie odzyska dawnej pensji

2017.11.23 18:32
Sąd Okręgowy w Białymstoku zmienił wyrok z I instancji dotyczący przywrócenia prezydentowi Tadeusz Truskolaskiemu zarobków, które pod koniec zeszłego roku obniżyła mu rada miasta.
Sąd II instancji przyznał rację radnym. Prezydent Truskolaski nie odzyska dawnej pensji
Fot: MN

Do przerwy 0:1

Na początku października 2016 r., rada miasta, głosami przedstawicieli klubu większościowego Prawa i Sprawiedliwości, zdecydowała o obniżeniu wynagrodzenia o ok. 3,8 tys. zł brutto prezydentowi Tadeuszowi Truskolaskiemu. Jak wówczas tłumaczono, powodem miało być choćby to, że radni dwukrotnie nie udzielili absolutorium włodarzowi, a obniżka pensji, w ich mniemaniu, miała zmotywować go do lepszej pracy.

Prezydent postanowił walczyć o przywrócenie mu dawnego poziomu wynagrodzenia przed sądem pracy, powołując się przy tym na to, że decyzja radnych była efektem dyskryminacji politycznej. Na początku maja, po przesłuchaniu kilkunastu świadków, sąd wydał wyrok pozytywny dla Tadeusza Truskolaskiego. Zasądzono dokładnie ustalenie jego wynagrodzenia na dawnym poziomie, wypłacenia mu odszkodowania w wysokości 12 708 zł wraz odsetkami, wypłacenia 7 920 zł na rzecz zastępstwa procesowego, a także opłacenia ponad 8 tys. zł kosztów procesowych. Punkt pierwszy miał rygor natychmiastowej wykonalności.

- Zdaniem sądu decyzja nie miała uzasadnienia merytorycznego, ani motywu zmotywowania prezydenta do działania. Miała tylko i wyłącznie charakter pewnej politycznej aktywności i pokazania prezydentowi, jakie mogą być decyzje większości i jakie mogą być konsekwencje w stosunku do jego osoby – argumentował wówczas w ponad 2,5-godzinnym uzasadnieniu sędzia Tomasz Kałużny.

Dyskryminacja czy merytoryczna polityka

Rada miasta nie zgadzała się z wyrokiem. Postanowiono więc złożyć apelację, której rozpatrzeniem zajął się Sąd Okręgowy w Białymstoku. Pełnomocnicy pozwanych powoływali się m.in. przy tym na fakt, że krytyka ze strony radnych, nawet z innej opcji politycznej, nie mogą być postrzegane jako przejawy dyskryminacji, gdyż wynikają one z merytorycznego podejścia do poszczególnych zadań i spraw.

Z kolei mecenas Justyna Taragońska-Reduta, reprezentująca prezydenta, odnosząc się do zarzutów, przypominała, że podczas procesu w sądzie I instancji pozwani nie udowodnili, mimo ciążącego na nich dowodu, że do dyskryminacji nie doszło i nie wskazali, że istniały obiektywne przesłanki, żeby pensję prezydenta obniżyć.

Po wysłuchaniu obu stron, sędzia Jarosław Pawlik zarządził 20-minutową przerwę, po której ogłosił wyrok, który tym razem był korzystny dla pozwanych. Powództwo prezydenta zostało bowiem odwołane, co oznacza, że jego pensja znów będzie wynosić niecałe 9 tys. zł brutto. Nie otrzyma on również odszkodowania ze strony rady miasta.

Koloryt funkcjonowania państwa

Wyjaśniając swoją decyzję, sędzia odwołał się do dwóch czynników. Pierwszym był decyzja o tym, że sądy powszechne nie powinny rozstrzygać w tej sprawie, co uzasadniał choćby jednym z wyroków Sądu Najwyższego.

- Sąd Najwyższy stwierdził, że w zasadzie sąd powszechny nie może badać uzasadnienia tej uchwały i nie może badać przyczyn, czy była ona prawidłowa, czy nie. Kontrola sądu powszechnego dotyczy jedynie, czy wynagrodzenie mieści się w określonych widełkach – tłumaczył sędzia.

Drugi elementem był kwestia tego, czy można w wypadku animozji politycznych mówić o dyskryminacji.

- W ocenie sądu decyzja o obniżeniu wynagrodzenia nie nosiła znamion dyskryminacji. Każda osoba kandydująca na stanowisko prezydenta, wójta, burmistrza startuje do wyborów z poparciem jakiejś partii politycznej, jakiegoś komitetu czy jako kandydat niezależny, z określonym programem. Musi się liczyć z tym, że gdy zostanie wybrana, to wchodzi w świat polityki, gdzie ścierają się różne poglądy. Czasami to ścieranie, dla postronnego obrońcy, może odbywać się na granicy dobrego smaku. Natomiast jeśli się to dzieje w ramach demokracji, to jest to koloryt funkcjonowania państwa - argumentował sędzia Pawlik.

Zatrzymali precedens

Wyrok jest prawomocny, ale przysługuje od niego skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. Pełnomocnik prezydenta nie chciała komentować decyzji sądu. Jeśli chodzi o odwołanie się do wyższej instancji, to decyzja zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku i podejmie ją Tadeusz Truskolaski. Przedstawiciele rady miasta nie kryli natomiast ogromnego zadowolenia po wyjściu z sali sądowej.

- My nie widzieliśmy żadnych przesłanek ku temu, żeby prezydent mógł się powoływać na przepisy prawa pracy, na rzekomą dyskryminację, co też podkreślił sąd – mówi Marek Chojnowski, radny PiS, który reprezentował radę. - Wyrok sądu I instancji stanowił pewien niezdrowy precedens, który w sytuacji utrwalania go dalej mógł stanowić zagrożenie dla działania rad w całym kraju.

Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl

911 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39