
- Dziękuję kibicom za wsparcie, doping i frekwencję, a drużynie gratuluję zwycięstwo w pierwszej połowie dwumeczu. Jesteśmy zadowoleni z tego starcia i to nie tylko z wyniku, ale to jest dwumecz. Za tydzień trzeba to wszystko potwierdzić, że zasługujemy na awans. Musimy utrzymać koncentrację i pojechać tam na trudny mecz. Teraz odpoczniemy, zregenerujemy się, a następnie wrócimy do pracy, by jak najlepiej przygotować się do rewanżu. Dzisiaj przeciwnik nas nie zaskoczył, ponieważ wiedzieliśmy, z kim się mierzymy. Dokonaliśmy szczegółowej analizy. W meczu zobaczyłem jednak, że goście mają kilku zawodników bardzo szybkich, co aż tak bardzo nie było widać na wideo. Jak się zagapisz, za wolno będziesz operować piłką, to może wyniknąć z tego duże zagrożenie. Zawodnicy Dinama potrafią takie coś wykorzystać w pressingu i fazie przejściowej - w ten sposób pomeczową konferencję prasową rozpoczął Adrian Siemieniec, szkoleniowiec Dumy Podlasia.
Opiekun Żółto-Czerwonych odniósł się również do stanu zdrowia Tarasa Romanczuka i Dawida Drachala. Na temat kapitana Jagi 33-latek nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia, bo wszystko wyjaśnią badania.
- Żeby powiedzieć coś na temat Romanczuka, potrzebujemy chwili na diagnozę. Zobaczymy, co będzie z Tarasem, który zgłosił w trakcie meczu, że nie może kontynuować gry. Drugi temat to jest oczywiście Drachal. Zabrakło nam jednego czy dwóch dni. Wczoraj do pewnego momentu na treningu wyglądało to obiecująco, ale później czuł się niekomfortowo, a my nie możemy sobie pozwolić na grę zawodnikami nie w pełni zdrowymi. Potrzebujemy poświęceń, ten dzisiejszy mecz był bardzo intensywny, a to było już dziewiąte spotkanie w ciągu miesiąca. To wszystko wiele kosztuje zawodników, dlatego duży szacunek dla nich za tę intensywność przeciwko równie intensywnemu rywalowi. "Drachi" lada moment powinien wejść w trening, natomiast w przypadku Tarasa mam nadzieję, że to nic poważnego. Na razie jednak czekamy na diagnozę - oznajmił Siemieniec.
rafal.zuk@bialystokonline.pl