Wiadomości

W środę (8.05) przed południem białostoccy strażacy zostali wezwani do otwarcia mieszkania w bloku przy ul. Malmeda. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, od tym, że ze starszą kobietą nie ma od dłuższego kontaktu, mieli powiadomić policję jej sąsiedzi.

11 lutego lutego w godzinach porannych funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Grajewie dostali zgłoszenie o dwóch osobach z obrażeniami ciała. Mundurowi wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia.

Policjanci z białostockiej patrolówki pomogli mężczyźnie z raną przedramienia. Mundurowi założyli rannemu opatrunek, by ten się nie wykrwawił i monitorowali jego funkcje życiowe do momentu przyjazdu karetki.

Niskie temperatury spowodowały wzrost liczby osób narażonych na zamarznięcie. W ostatnim czasie policjanci uratowali kilka osób. Były one w pomieszczeniach gospodarczych, w domu bez szyb, w szałasie zbudowanym z gałęzi czy pod przystankową wiatą.

Do nietypowego, ale zarażającego życiu zdarzenia doszło w poniedziałek (11.09) w Sokółce.

Dwaj białostoccy policjanci, będąc w czasie wolnym od służby, zatrzymali nietrzeźwego kierującego. Jak się okazało, mężczyzna mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, kierował autem mając 2,5 promila alkoholu w organizmie.

39-latka zawarła ustną umowę z właścicielem punku złomu. Kiedy mężczyzna nie wywiązał się z danego słowa, poprosiła o pomoc policję.

60-letnia mieszkanka Białegostoku chciała odebrać sobie życie. Dzielnicowy, który zjawił się w mieszkaniu kobiety, zapobiegł tragedii.

Co do tego, że strażacy, to jeden z najpotrzebniejszych zawodów, chyba nikt nie ma wątpliwości. Przekonało się o tym młode małżeństwo, którym pomogli oni w przyjęciu córki na świat.

Mieszkaniec powiatu białostockiego odpowie za wywołanie niepotrzebnych czynności służb ratunkowych. 24-latek zgłosił, że na dachu budynku znajduje się mężczyzna z myślami samobójczymi. Okazało się, że informacja jest fałszywa.

Policjant z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku w czasie wolnym od służby zatrzymał pijanego kierowcę.

Białostoccy policjanci musieli interweniować w sprawie mężczyzny, który okaleczył się i przesłał zdjęcie swojej dziewczynie. Istniało zagrożenie, że chce on popełnić samobójstwo.

Szybka reakcja policjantów pozwoliła uniknąć tragedii. 34-letni mężczyzna był o krok od popełnienia samobójstwa.

Dziennikarze jednej z ogólnopolskich telewizji weszli na prywatny teren. Przygotowywali materiał interwencyjny. Chodziło o sprawę znęcania się nad dziećmi. W piątek białostocki sąd potwierdził, że reporter musi zapłacić 2,5 tys. zł grzywny.

Z komina domu wydobywał się gęsty dym i iskry. Patrolujący ten teren policjanci natychmiast ewakuowali stamtąd rodzinę.

Funkcjonariusz białostockiej policji w czasie wolnym od służby interweniował wobec 3 młodych mężczyzn, z których jeden malował farbą po ścianie budynku. Doszło do krótkiego pościgu.

Zapadł wyrok w sprawie mężczyzn oskarżonych o udział w zamieszkach przy ul. Barszczańskiej w Białymstoku. Zostali oni skazani na prace społeczne i grzywny w wysokości od 300 do 1000 zł. Łącznie ukarano 19 osób.

Kobieta zauważyła małego chłopca chodzącego samotnie po ulicy i zawiadomiła odpowiednie służby. Dzięki jej pomocy nie doszło do tragedii.

Mężczyzna przechowywał w domu niebezpieczny arsenał bez wymaganego zezwolenia. Szczegóły sprawy ustalają teraz policjanci.

Jechał motorowerem, stracił nad nim panowanie i przewrócił się - obserwująca to policjantka zawiadomiła o wszystkim dyżurnego. Teraz nieodpowiedzialnym kierowcą zajmie się sąd.

Dzisiaj w godzinach porannych funkcjonariusze z białostockiego oddziału Państwowej Straży Pożarnej zostali wezwani do interwencji na ul. Akademickiej. Okazało się, że był to fałszywy alarm.

Policjant po służbie pomógł Białorusinowi, który padł ofiarą rozboju. Sprawcy szybko zostali zatrzymani.

Młody mężczyzna chciał skończyć ze swoim życiem. Policjantom udało się go uratować.

5 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który pijany opiekował się swoim dzieckiem.

Zabawa kluczykami nie była dobrym pomysłem - 2-latek zatrzasnął się w aucie i wszelkie próby jego uwolnienia nic nie dały. Musiała wkroczyć policja.