Widmo zamknięcia białostockiej spalarni śmieci. Rachunki mogą być pięciokrotnie wyższe

2020.06.02 15:24
Decyzją marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego została wszczęta procedura zamknięcia spalarni w Białymstoku. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska (WIOŚ) twierdzi, że miejska Spółka Lech złamała prawo przyjmując odpady spoza województwa. Przedstawiciele spalarni twierdzą, że mieli na to zgodę.
Widmo zamknięcia białostockiej spalarni śmieci. Rachunki mogą być pięciokrotnie wyższe
Fot: Ewelina Sadowska-Dubicka
Białostocka spalarnia śmieci może zostać zamknięta

WIOŚ w ostatnim roku wielokrotnie kontrolował spalarnię. Miejska spółka Lech, do której należy spalarnia przyjmowała odpady z Warszawy, ale według niej była to frakcja energetyczna w wysokości 10 tys. ton na co miała stosowną zgodę. Efektem kontroli było nałożenie na spółkę mandatu w wysokości 300 zł.

Spór o spalarnię śmieci

Kontrolerzy WIOŚ-iu twierdzą, że w dokumentacji z jaką się zapoznali brakowało kart na ponad 4 tys. ton odpadów. O wynikach kontroli poinformowano Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz marszałka województwa podlaskiego, który rozpoczął procedurę zamknięcia działalności spółki Lech.

- Prawdopodobnie jest to niechlujstwo kontrolerów, którzy po prostu tych wszystkich dokumentów nie skserowali. I na tej postawie wszczynanie procedury oraz cofnięcia pozwolenia zintegrowanego jest działaniem czysto politycznym, na szkodę mieszkańców Białegostoku – mówi Tadeusz Truskolaski.

We wtorek (2.06) Tadeusz Truskolaski poinformował, że nie zgadza się z zarzutami wobec spalarni, które w jego opinii są zarzutami absurdalnymi i niezgodnymi z prawdą. Twierdzi również, że w przypadku frakcji energetycznej regionalizacja nie jest wymagana.

Chaos i wyższe rachunki dla mieszkańców

- Nie chcę żeby Białystok stał się miejscem do utylizacji i składowania odpadów z terenu Warszawy. W mojej ocenie panuje pewien chaos w tym co się dzieje. Będziemy badali wszystkie naruszenia i podejmowali kroki prawne – do sprawy odniósł się we wtorek marszałek Artur Kosicki podczas konferencji prasowej zorganizowanej pod spalarnią odpadów.

- Dlaczego my jako województwo podlaskie przyjmujemy odpady z Warszawy? Nie wiem jaki to ma związek z funkcjonowaniem spalarni w naszym województwie i jako radni będziemy chcieli to wyjaśnić - mówi Henryk Dębowski, przewodniczący klubu radnych PiS.

Ewentualne zamkniecie białostockiej spalarni oznacza, że mieszkańcy Białegostoku i ościennych gmin mogą płacić nawet pięciokrotnie wyższe rachunki za wywóz śmieci. Tadeusz Truskolaski podlicza, że tona odpadów spalana w Białymstoku kosztuje 230 zł, a ta sama tona w innym zakładzie ponad 1100 zł. Wynika to z tego, że odpady muszą być najpierw posegregowane, a następnie przewiezione do spalarni w innym województwie.

Angelika Dorf
angelika.dorf@bialystokonline.pl

1199 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39