Wojna szkół mundurowych nabiera rumieńców

2015.02.12 00:00
Nasila się konflikt pomiędzy dwiema białostockimi "mundurówkami" – Liceum Ogólnokształcącym Centrum Szkół Mundurowych a Wyższą Szkołą Administracji Publicznej.
Wojna szkół mundurowych nabiera rumieńców
Fot: JK
Uczniowie nowego liceum mundurowego

Przed kilkoma dniami informowaliśmy o kłótni obu szkół: Wojna dwóch szkół mundurowych. Najbardziej ucierpią uczniowie

Rodzice uczniów stawiają zarzuty LO CSM

LO CSM zarzuciło WSAP-owi, że działa na szkodę uczniów i w nieuczciwy sposób zabiera ich do utworzonego przez siebie liceum mundurowego. Głos postanowili zabrać rodzice, którzy opowiedzieli jak wyglądała nauka w tej szkole.

- Zarzucamy zarządowi EDUZAM oraz prowadzącej szkołę pani dyrektor Kamili Przychodzień niestosowne i niemoralne, wbrew etyce zachowanie i podejście do naszych dzieci. Nasze dzieci były świadkami przepychanek słownych między panią dyrektor a nauczycielami. Pani Przychodzień używała niecenzuralnych słów w obecności uczniów. Manipulowano uczniami, nękano telefonicznie, stosowano przemoc fizyczną – czytamy we wniosku napisanym przez rodziców byłych uczniów LO CSM.

Rodzice zarzucają także odwoływanie zajęć w szkole. Lekcji miało nie być przez cały styczeń, mimo iż dyrekcja LO CSM temu zaprzecza. Z tego powodu uczniowie mają mieć bardzo duże braki wiedzy – zdaniem jednego z rodziców "nie do nadrobienia".
W styczniu rodzice poprosili WSAP o utworzenie nowego liceum o profilu mundurowym. Uczelnia zgodziła się, jednak nowa placówka może zacząć działać dopiero od września. Dlatego od lutego nauka odbywa w II Społecznym Liceum Ogólnokształcącym, a od września – będzie to oficjalne liceum WSAP.

Podczas pierwszych zajęć w tym semestrze nauczyciele sprawdzali wiedzę uczniów. Licealiści nowej placówki przyznali, iż nie pisali wypracowań, nie uczyli się czytania ze zrozumieniem ani nie zostali odpowiednio poinstruowani jak wygląda egzamin dojrzałości.

- Jestem zniesmaczona informacją jakoby pięciu nauczycieli zrezygnowało z pracy. Jest to absurd. Zapewniam, że tych nauczycieli było jedenastu, jeżeli nie więcej. Ja byłam ostatnią osobą, która złożyła wypowiedzenie. Kiedy to zrobiłam – 16 stycznia w piątek, to w poniedziałek rano, godzinę przed zajęciami otrzymałam telefon, iż cytuję "zwalniam panią z obowiązku przychodzenia do pracy i uczenia". Zdziwiłam się, gdyż wypowiedzenie obejmuje dwa tygodnie – powiedziała nauczycielka języka polskiego, Dorora Burel.

Nauczycielka ma także na piśmie, iż pani dyrektor zaproponowała, że zapłaci jej pieniądze, mimo iż lekcje nie będą się przez dwa tygodnie odbywały.

Uczniowie są niezadowoleni z działań byłej szkoły

W grudniu poszliśmy razem z kolegą do pani dyrektor z prośbą o zmianę w planie, gdyż były jakieś usterki. Pani nagabywała nas, byśmy prosili uczniów naszej klasy o pozostanie w tej szkole. Powiedziała, że będziemy tymi, przez których ona skoczy z dachu, popełni samobójstwo. Byliśmy zszokowali i przestraszeni. Takie słowa pozostały w naszej pamięci dość długo - mówił jeden z uczniów.
Młodzież twierdzi także, iż w momencie, gdy zapadła decyzja o nowym liceum, dyrektor LO CSM usprawiedliwiła ich nieobecności i poprawiła im oceny. Takie zachowanie miało zachęcić młodzież do pozostania w szkole.

Dotychczas do nowego liceum mundurowego przeniosło się około 50 uczniów, którzy od poniedziałku mają zajęcia w budynku WSAP. Jak informują sami zainteresowani, wielu ich kolegów i koleżanek także złożyło wnioski o przyjęcie do nowej placówki.

- Jestem zmęczony wszystkimi pomówieniami, ale cieszy mnie fakt, że od poniedziałku uczniowie mogą uczestniczyć w zajęciach i wszystko odbywa się w normalnych warunkach - mówił były wicedyrektor LO CSM i obecny pracownik liceum nowej placówki Mikołaj Bołtruczuk.

Dyrektor LO SCM: "zarzuty są nieprawdziwe"

Do zarzutów stawianych Liceum Ogólnokształcącemu Centrum Szkół Mundurowych i jej kierownictwu odniosła się dyrektor placówki.

- Szkalujące mnie i kłamliwe wypowiedzi cytowanych rodziców i uczniów znajdą swój finał w sądzie. Wszystkie stawiane zarzuty są nieprawdziwe i wskazują na oburzające metody manipulacji i kłamstw rodem z epoki stalinowskiej. Są to zarzuty wyssane z palca, obliczone tylko i wyłącznie na zniszczenie opinii o mnie i mojej szkole i rozpowszechniane przez kogoś, kto realizuje plan osobistej zemsty. Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że nigdy i w stosunku do nikogo nie posłużyłam się niecenzuralnym słowem ani nie wykazałam nieetycznym zachowaniem. Wręcz przeciwnie, wiele osób mówi, ze jestem za dobra i za łagodna, jak w przypadku Pani Burel, która została odsunięta od lekcji, ponieważ prowadziła agitację za nową szkołą, ale której zaproponowałam zapłacenie za nieodbyte godziny, bo było mi jej szkoda - odpowiadała na zarzuty Kamilla Przychodzień.

Dyrektor LO CSM oświadczała, że "Bzdury o fałszerstwach, grożeniu samobójstwem, manipulowaniu i nękaniu uczniów, brakach w realizacji programu to całkowite pomówienia, którymi zajmą się organy ścigania. Pojawiły się one w momencie, gdy zapadła decyzja o otwieraniu przez WSAP od lutego nowej szkoły, do której kandydatów szukano wśród naszych uczniów."

Kamilla Przychodzień skomentowała też, że "trwa bezpardonowa walka nowo powstałej szkoły o naszych uczniów. Działania te szczególnie przerażają z uwagi na młodzież LO SM WSAP, która otoczona jest mową nienawiści i uczona niszczenia innych za pomocą pomówień i oszczerstw. Nie wróży to dobrze przyszłości tych młodych ludzi."

Justyna Kozicka
justyna.k@bialystokonline.pl

1106 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39