Skład i łamanie rodem z brukowca, wyraziste kolory, literówki i niewybredne tytuły: "Przedsiębiorcy za kraty", "Odwołany przez swoich", "Dorobił się milionów w polityce" czy "Ma alergię na prawosłwanych" (sic!) - to nowy materiał wyborczy, który w weekend trafił do skrzynek wielu białostoczan. W poniedziałek był zaś rozdawany na ulicach, w tym pod elektronicznym billboardem Tadeusza Truskolaskiego.
W 4-stronicowym biuletynie "połączył nas Białystok" możemy przeczytać np. o tym, że kandydujący na prezydenta miasta Jan Dobrzyński ma 5 mln zł majątku, a jego luksusowe hobby to jazda czystej krwi arabami. Eksponowane jest to, że Jarosław Kaczyński odwołał go z funkcji wojewody, a kierowany przez Dobrzyńskiego Supon z roku na rok coraz bardziej się zadłuża i zatrudnia mniej osób.
"Odpowiednie kroki już podjęliśmy"
Na reakcję Jana Dobrzyńskiego nie trzeba było długo czekać:
- Jest tam wiele informacji nieprawdziwych, przykro, że do tego typu działań stosuje się prezydent miasta Białegostoku. Jest to naprawdę nieprzyzwoite i na bardzo, bardzo niskim poziomie. Oczywiście odpowiednie kroki już podjęliśmy - mówił polityk.
Dowodem na to, że autorem biuletynu atakującego Jana Dobrzyńskiego jest jego kontrkandydat w II turze wyborów ma być napis, który widnieje na drugiej stronie: "Materiał sfinansowany przez KWW Tadeusza Truskolaskiego". Podpis jest umieszczony jednak w takim miejscu, że można odnieść wrażenie, iż tyczy się jedynie artykułu dotyczącego lotniska na Krywlanach.
Wątpliwości co do tego, kto i w jakim celu rozdawał biuletyn nie ma Dobrzyński:
- Tu jest jasno napisane, że gazeta pochodzi z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego. Nie ma bowiem znaczenia, gdzie znajduje się podpis, nie ma określonego wymogu, gdzie on powinien być – mówił kandydat na prezydenta.
Kandydat PiS pozwał komitet Truskolaskiego za publikację gazetki. Wyrok sądu w tej sprawie będzie we wtorek.
"To są same fakty"
- Tak to mój materiał wyborczy - nie ukrywa tymczasem Tadeusz Truskolaski.
Do tej pory jego kampanię wyborczą można było raczej ocenić jako merytoryczną, teraz zaczął również uprawiać kampanię negatywną.
- To są same fakty, oparte na dziennikarskich doniesieniach. Chciałbym, by mieszkańcy je poznali - twierdzi.
Wcześniej to Truskolaski narzekał, że kampania polega przede wszystkim na atakowaniu go (w mieście były m.in. billboardy mówiące o 800-milionowym zadłużeniu Białegostoku, co było przesadzoną wartością).
- Mój przeciwnik jest dobry w straszeniu. Trzeba zapytać, czym się pochwalił, co osiągnął oprócz wymiany piastowanych stanowisk - mówił.
- To nie Tadeusz Truskolaski rozpoczął negatywną kampanię w Białymstoku. Jeśli ktoś prowadzi niesprawiedliwy atak, powinien spodziewać się odpowiedzi - tak sprawę skomentował, popierający kandydaturę Truskolaskiego, Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej PO.
24@bialystokonline.pl