POLECAMY
Interesująco, acz nieprzepisowo rozegrała się walka bokserów w jednej z przedwojennych cukierni w centrum Białegostoku. Wzięli w niej udział dwaj tutejsi pozłacani młodzieńcy.
Zaczęło się od zwykłego koleżeńskiego żartu. Do śpiącego przy stoliku p. Wolańskiego podszedł jego przyjaciel, pan Szawel i dał mu prztyczka w nos. Pan Wolański poruszył się niespokojnie, przetarł z przykrym zdziwieniem oczy i rzekł: - Takiego głupiego żartu ci się zachciewa, kolego! - Pan jest od konsumpcji chałwy i piwa, a nie od spania! - odparł pan Szawel. Wolańskiego aż zerwało z miejsca. - Wypraszam sobie takie żarty! Za sportowca się mam, za zdolnego boksera, zrozumiano?! - Proszę godnego przeciwnika trochę ciszej! Bo zaraz powtórzę małą fangę w nos! - oświadczył pan Szawel. Zagrzani do boju okrzykami obecnych obaj panowie stanęli w przepisowej pozycji i wkrótce pan Wolański został znokautowany lewym sierpowym ciosem. W cukierni powstał harmider, jakiego dawno już nie pamiętała ulica Sienkiewicza i Rynek Kościuszki – kres wojennej wrzawie położył kelner, który posłał po władzę. Honorowe zajście opisał pan władza w swoim stylowym protokole.
Judyta Kokoszkiewicz
24@bialystokonline.pl
Aktualności 12:30
Rodzina 12:00
Drogówka 10:00
Zdrowie 08:30
Kultura i Rozrywka 08:10
Nauka 08:00
Aktualności 08:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji