Białystok Online

Aktualności

"Dobra zmiana" w stadninach to żart. Senator Dobrzyński i minister Jurgiel dostali konia

2016.04.01 19:19
"Dobra zmiana" w stadninach to żart. Senator Dobrzyński i minister Jurgiel dostali konia
Fot: Ewelina Sadowska-Dubicka

Fachowców zastępują ludzie bez doświadczenia, sprawy osobiste załatwia się polityką. To śmieszne? Młodzieżówka Nowoczesnej na prima aprilis podarowała podlaskim działaczom PiS konia. Na biegunach.

Kilkoro działaczy podlaskiej młodzieżówki Nowoczesnej Ryszarda Petru przypomniało w piątek (1.04) sprawę wymiany załogi w słynnych polskich stadninach koni. Zadecydował o tym minister z Podlasia Krzysztof Jurgiel, a wpływ miał mieć na niego senator z Białegostoku, prywatnie hodowca koni, Jan Dobrzyński.

- Chcielibyśmy pokazać, że ta zmiana nie była dobrą zmianą, ponieważ zostały pozbawione pracy osoby, które były doświadczone, które były cenione i po prostu były fachowcami, a zostały zastąpione pasjonatami koni - mówi koordynator podlaskich struktur młodzieżówki Nowoczesnej Sebastian Czerepuszko.

Jako rażący przykład przytoczył wypowiedź nowego prezesa stadniny w Janowie Podlaskim Marka Skomorowskiego: "Widzę, że będzie to moja pasja życiowa. Wcześniej też bardzo uwielbiałem konie, ale nie miałem tak bliskiej styczności z nimi."

Nowoczesna przypominała też sprawę "podrasowanego" życiorysu członka zarządu hodowli koni arabskich Mateusza Jaworskiego, który chwali się doświadczeniem w zarządzaniu stadninami.

- Nie ma to pokrycia w rzeczywistości, ponieważ żaden z właścicieli tych stadnin nie jest w stanie potwierdzić rzeczywistego powołania tego pana i tego, czym się on tak naprawdę zajmował. Pracował na stanowiskach typu stajenny czy sekretarz - twierdzi koordynatorka klubu białostockiego Nowoczesnej Daria Bojko.

- Już dawno wiadomo, że pan senator Jan Dobrzyński był w konflikcie z dotychczasowymi władzami stajni. Chcemy wiedzieć, czy teraz będziemy sprawy prywatne rozwiązywać na tle spraw politycznych - dodawał Czerepuszko.

Dlatego też Nowoczesna do biura parlamentarnego podlaskiego PiS-u przyniosła rżącego konia. Na biegunach, z marchewką, o imieniu "Pisior".

- Chcielibyśmy, żeby zaopiekowali się tym koniem a nie doprowadzali do radykalnych, złych zmian, których dokonują - tłumaczył Sebastian Czerepuszko.

Nietypowego prezentu prominentni działacze PiS-u jednak nie odebrali - przebywają w Warszawie. Przyjął go natomiast Marcin Kamieński, dyrektor biura. Akcji nie komentował, rozdał za to dziennikarzom datowany na 4 marca pokontrolny raport CBA ze stadniny koni w Janowie.

CBA ma zastrzeżenia co do organizacji aukcji arabów. Zadanie to od wielu lat było powierzane jednej firmie, która rokrocznie zarabiała na tym kwoty rzędu 2 mln zł. Śledczy twierdzą, że właściciel firmy Polturf ma powiązania z pracownikiem zespołu nadzoru właścicielskiego Agencji Nieruchomości Rolnych.

Zobacz też:
Odwołanie szefów największych polskich stadnin to zemsta senatora z Białegostoku

Ewelina Sadowska-Dubicka

Ewelina Sadowska-Dubicka

ewelina.s@bialystokonline.pl

Przeczytaj także
Popularne dzisiaj

Masz ciekawy temat?

Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?

Napisz do nas