Białystok Online

Aktualności

Fajerwerki, alkohol i brak nadzoru. Lekarze i policja apelują o rozwagę

2025.12.30 12:00
Fajerwerki, alkohol i brak nadzoru. Lekarze i policja apelują o rozwagę
Fot: Materiały prasowe

Co roku noc sylwestrowa przynosi ten sam scenariusz: ciężkie urazy, oparzenia i dzieci trafiające na SOR. Lekarze i służby mundurowe w Białymstoku ostrzegają, że połączenie fajerwerków z alkoholem i brakiem opieki nad najmłodszymi może prowadzić do trwałego kalectwa, a nawet śmierci.

To nie incydenty, lecz powtarzalny problem

Nie są to odosobnione przypadki, lecz powtarzalny problem każdej nocy sylwestrowej. Jak wynika z danych przedstawionych przez lekarzy, 75 procent osób poszkodowanych w wyniku używania materiałów pirotechnicznych to dorośli. Pozostałe 25 procent stanowią dzieci, które – często pozostając pod opieką nietrzeźwych dorosłych – doznają poważnych obrażeń. W historii białostockich szpitali odnotowano również przypadki śmiertelne.

O zagrożeniach związanych z używaniem fajerwerków mówiono w poniedziałek (29 grudnia) podczas spotkania w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. W konferencji wzięli udział lekarze białostockich szpitali klinicznych oraz przedstawiciele Policji i Straży Miejskiej.

Noc sylwestrowa jednym z najtrudniejszych dyżurów na SOR-ze

Jak podkreślała dr hab. Marzena Wojewódzka-Żelezniakowicz, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego ds. lecznictwa i kierująca Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym, noc sylwestrowa należy do najbardziej obciążających dyżurów w całym roku. Największy napływ pacjentów następuje po północy, a dominują urazy doznane pod wpływem alkoholu.

– Trafiają do nas pacjenci po urazach lub poparzeniach, często agresywni, niewspółpracujący, wymagający wzmożonej uwagi zespołów medycznych. I chociaż jesteśmy na to przygotowani, bo dyżuruje tego dnia więcej osób, to musimy borykać się nie tylko z urazami, ale też zachowaniem pacjentów – powiedziała.

Statystyki pokazują, że najczęstsze obrażenia po użyciu fajerwerków dotyczą kończyn górnych (45 procent), twarzy i oczu (25 procent), a także narządu słuchu. Od 40 do 50 procent pacjentów trafia na SOR z oparzeniami – od powierzchownych po bardzo rozległe, obejmujące twarz czy drogi oddechowe. W wielu przypadkach konieczne jest przekazanie poszkodowanych do wyspecjalizowanych ośrodków leczenia oparzeń.

Dzieci stanowią jedną czwartą poszkodowanych

Szczególny niepokój lekarzy budzi liczba dzieci trafiających na oddziały ratunkowe. Jak zaznaczała prof. Ewa Matuszczak, chirurg dziecięcy i zastępca kierownika Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej UDSK, dzieci stanowią aż jedną czwartą wszystkich poszkodowanych.

– W noc sylwestrową mamy "pełne ręce roboty". Co roku hospitalizujemy dzieci, które są ofiarami wypadków związanych z fajerwerkami. Niestety część zdarzeń spowodowana jest tym, że ich opiekunowie są pod wpływem alkoholu i opieka nad takim dzieckiem nie jest odpowiednia – podkreśliła.

Do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafiają mali pacjenci z poważnymi urazami wzroku i słuchu, ciężkimi oparzeniami oraz obrażeniami kończyn.

– Takie oparzenia potrafią zostawić blizny na całe życie. Najczęściej dotyczą odkrytych części ciała, jak twarz i dłonie – zaznaczyła prof. Matuszczak. Przypomniała również o dramatycznych zdarzeniach z przeszłości, w tym o śmierci dziecka spowodowanej nielegalną, domową produkcją materiałów pirotechnicznych.

Kontrole sprzedaży i policyjne interwencje

Przed Sylwestrem kontrole stoisk sprzedających fajerwerki prowadzi Straż Miejska w Białymstoku. Jak informował Krzysztof Tyszka, sprzedawane wyroby muszą posiadać instrukcję obsługi w języku polskim, odpowiednie certyfikaty bezpieczeństwa oraz nienaruszone opakowania.

Z kolei mł. insp. Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji, przypomniał, że podczas ubiegłorocznej nocy sylwestrowej policjanci podejmowali interwencje średnio co dwie minuty – około 400 w ciągu 12 godzin.

– Najwięcej interwencji dotyczy osób, które wcześniej spożywały alkohol. Fajerwerki to materiały wybuchowe, które bierzemy do ręki. Apelujemy, by osoby korzystające z nich trzymały dzieci z dala od tych środków – powiedział. Dodał też, że polskie prawo zakazuje sprzedaży wyrobów pirotechnicznych osobom nieletnim, a za złamanie przepisów grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

Wspólny apel lekarzy i służb

Lekarze i służby są zgodni: do tragedii rzadko prowadzi jeden błąd. Najczęściej jest ona efektem połączenia alkoholu, braku nadzoru nad dziećmi, nieprawidłowego użycia fajerwerków i lekkomyślności.

– Urazy, oparzenia, trwałe kalectwo, a czasem utrata życia – to zbyt wysoka cena za kilka minut zabawy – zaznaczyli uczestnicy spotkania.

Diana Rusiłowicz

Diana Rusiłowicz

24@bialystokonline.pl

Przeczytaj także
Popularne dzisiaj

Masz ciekawy temat?

Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?

Napisz do nas