POLECAMY
Z alarmami bombowymi nie ma żartów. Przekonał się o tym 40-latek, który zadzwonił pod numer 112 i przekazał informację o podłożonym ładunku wybuchowym. Bomby oczywiście nie było. Były za to wyjaśnienia. Mężczyzna zrobił takie zamieszanie, ponieważ chciał ściągnąć do siebie mundurowych.
W miniony czwartek (24.06) do białostockiej komendy dotarła informacja o bombie. Mężczyzna, który dzwonił na numer alarmowy 112, przekazał, że ładunek umieszczono w jednym z mieszkań na osiedlu Przydworcowe. Nieopodal bloku w którym miał znajdować się ładunek wybuchowy, mundurowi zauważyli mężczyznę, który krzyczał, że jest partyzantem i powtarzał "jeszcze się spotkamy". Policjanci sprawdzili czy dziwnie zachowujący się człowiek ma związek z ich interwencją. Okazało się, że 40-latek mieszka dokładnie w tym mieszkaniu, w którym miał być podłożony ładunek wybuchowy. Żartowniś wyjaśnił funkcjonariuszom, że wpadł na pomysł fałszywego zaalarmowania o bombie, ponieważ chciał, żeby mundurowi do niego przyjechali. Białostoczanin został zatrzymany i następnego dnia usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu. Sąd zdecydował, że najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie. 40-latkowi grozi do 8 lat więzienia.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl
Aktualności 19:00
Drogówka 16:40
Kultura i Rozrywka 15:00
Turystyka 14:40
Sport 14:40
Aktualności 14:30
Sport 13:23
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji