Hat-trick Jesusa Imaza. Hiszpan pogrążył dawnych kolegów i dał Jadze zwycięstwo

2019.08.23 22:39
3:2 - takim wynikiem zakończył się pojedynek pomiędzy Jagiellonią Białystok a Wisłą Kraków otwierający 6. kolejkę PKO Ekstraklasy. Bohaterem tego meczu został Jesus Imaz - autor aż trzech goli.
Hat-trick Jesusa Imaza. Hiszpan pogrążył dawnych kolegów i dał Jadze zwycięstwo
Fot: Michał Kardasz

Spotkanie Jagi z Wisłą Kraków przed pierwszym gwizdkiem arbitra opisywane było, jako powrót do przeszłości dla Jesusa Imaza, Zorana Arsenicia oraz Martina Kostala. Cała trójka nie tak dawno reprezentowała bowiem barwy Białej Gwiazdy i teraz - w piątkowy (23.08) wieczór - po raz pierwszy miała okazję zagrać przeciwko byłym kolegom. A przecież trzeba zaznaczyć, że i po drugiej stronie barykady dla dwóch piłkarzy występ na stadionie miejskim przy ul. Słonecznej miał być wyjątkowy. Oczywiście chodzi tu o Lukasa Klemenza, który bez żalu został pożegnany w stolicy Podlasia, a teraz jest podstawowym defensorem w ekipie prowadzonej przez Macieja Stolarczyka, oraz Łukasza Burligę.

Zanim jednak sędzia rozpoczął spotkanie, szczególną chwilę przeżył Marian Kelemen. Zasłużony dla Jagi bramkarz otrzymał szansę pożegnania się z Jagiellończykami i kibicami na płycie boiska. Nie zabrakło kwiatów, szpaleru, pojawiła się też pamiątkowa koszulka, a główny bohater - nazywany w Białymstoku "Supermanem" - wygłosił specjalne przemówienie. Po tej ceremonii przyszła pora na danie główne - a więc piłkarską rywalizację.

Pierwszą ofensywną akcję w meczu - już w 2. minucie - przeprowadziła Wisła. Konkretnie z szarżą po prawej stronie ruszył Niepsuj, którego centrę skutecznie zablokował Guilherme. Piłka wylądowała na rzucie rożnym, a ten także przyniósł gościom korzyść, bo do uderzenie przed polem karnym doszedł Vukan Savicević. Próba zawodnika posiadającego obywatelstwo serbskie i czarnogórskie okazała się jednak niecelna i grę od własnej bramki rozpoczął Damian Węglarz.

Co było później? Okres posuchy, kiedy to futbolówka krążyła głównie w środkowej części boiska. Owszem, od czasu do czasu piłka lądowała w jednej i drugiej szesnastce (częściej w tej białostockiej), ale jakiegoś wielkiego zagrożenia z tego nie było.

Kibiców przed uśnięciem uratował dopiero Jesus Imaz, który w 25. minucie ruszył na bramkę rywali i - chcąc minąć Janickiego - został sfaulowany na 20. metrze. Do stojącej piłki podszedł Guilherme, lecz uderzenie Brazylijczyka trafiło prosto w mur. Większe niebezpieczeństwo pod bramką Buchalika stworzone zostało kilkadziesiąt sekund później, kiedy to świetnie prawą stroną urwał się Bida. Młody pomocnik Jagi zacentrował następnie futbolówkę w pole karne, ale z bardzo dobrego podania 18-latka nie skorzystał Taras Romanczuk, który w świetnej okazji dosyć wyraźnie przestrzelił.

Przebudzona Jagiellonia atakowała jednak dalej. Najpierw koronkowy wypad do przodu zakończył się wprawdzie niecelnym uderzeniem Imaza, lecz kilka chwil później piłka zatrzepotała już w siatce. Bramkową akcję, kapitalnym odbiorem wślizgiem, rozpoczął Martin Pospisil, a wszystko pewnym strzałem sfinalizował hiszpański pomocnik Dumy Podlasia, który przeciwko Wiśle zagrał na pozycji napastnika.

Minęło zaledwie kilka minut i na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:0. Katem Białej Gwiazdy znów okazał się Jesus Imaz. 28-latek tym razem na gola zamienił kapitalne podanie na 6. metr posłane z lewego skrzydła przez innego byłego Wiślaka - Martina Kostala.

Niestety dwubramkowego prowadzenia Żółto-Czerwoni do przerwy nie utrzymali, bo po prostopadłym podaniu Savicevicia sam na sam z Damianem Węglarzem stanął Paweł Brożek, który takich sytuacji marnować nie zwykł. Inna sprawa, że w akcji tej futbolówkę ręką zagrał Niepsuj, jednak arbiter spotkania - Tomasz Kwiatkowski - powołał się na niedoskonałość przepisów (nabicie ręki przez samego siebie) i uznał, że siatkówka oraz piłka nożna to dwie pokrewne dyscypliny, dlatego trafienie to - mimo weryfikacji VAR - zostało podtrzymane.

Pierwsze minuty po zmianie stron to znów dominacja podopiecznych Ireneusza Mamrota. Lepsza postawa mimo to goli nie przyniosła, bo uderzenia Imaza i Kostala okazały się zbyt mało precyzyjne, a wyśmienitą kontrę - nieszczególnie udanym zagraniem - zmarnował Poletanović.

Następnie znów - podobnie jak w pierwszej połowie - z murawy przez dobry kwadrans wiało nudą, po czym… Jagiellonia postanowiła zabawić się w FC Barcelonę. Kilka podań z klepki na kosmicznym poziomie sprawiło, że Jesus Imaz przeciwko swemu dawnemu klubowi skompletował hat-tricka. Trzecie trafienie Hiszpan zdobył, dobijając strzał na bramkę oddany przez… jednego z Wiślaków.

Żółto-Czerwoni mogli wygrać to spotkanie jeszcze wyżej, bo dobrą zmianę dał Juan Camara. Były zawodnik Miedzi Legnica kilka razy ładnie szarpnął do przodu, napędzając ataki gospodarzy i raz - konkretnie w 73. minucie - wypracował stuprocentową sytuację koledze. Bartosz Kwiecień nie zdołał jednak z najbliższej odległości zapakować piłki do siatki.

Aby być sprawiedliwym, trzeba zaznaczyć, że goście także nie odpuszczali. Ich zaangażowanie poskutkowało bramką Aleksandra Buksy w doliczonym czasie gry (błąd popełnił tu Damian Węglarz). Na szczęście dla białostockich fanów mecz po chwili się zakończył i mimo nerwowego finiszu wszystkie punkty i tak zostały w stolicy Podlasia.

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 3:2 (2:1)
Bramki: Jesus Imaz 33, 38, 66 - Paweł Brożek 44, Aleksander Buksa 90+1

Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Guilherme Sitya - Taras Romanczuk, Martin Pospisil - Bartosz Bida, Marko Poletanović (71' Bartosz Kwiecień), Martin Kostal (64' Juan Camara) - Jesus Imaz (81' Patryk Klimala)

Wisła Kraków: Michał Buchalik - David Niepsuj, Lukas Klemenz, Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Vukan Savicević, J. C. Silva - Jakub Błaszczykowski, Kamil Wojtkowski (77' Aleksander Buksa), Rafał Boguski (57' Chuca) - Paweł Brożek

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl

882 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39