
Radny apeluje o działania
Radny Henryk Dębowski zwrócił się do władz Białegostoku z interpelacją dotyczącą konieczności podjęcia działań mających na celu ochronę mieszkańców przed coraz powszechniejszym zagrożeniem, jakim są kleszcze. W swoim piśmie Dębowski podkreślił, że w ostatnich latach liczba tych pasożytów znacznie wzrosła, także na terenach miejskich – w parkach, skwerach, lasach komunalnych oraz na obszarach rekreacyjnych. Jak przypomniał, kleszcze przenoszą groźne choroby – przede wszystkim boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu – które mogą prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych.
Radny zauważył, że wiele samorządów w Polsce wdraża programy profilaktyczne, mające na celu zarówno ograniczenie populacji kleszczy, jak i podniesienie świadomości społecznej.
W związku z tym zaproponował kilka konkretnych działań, które – jego zdaniem – mogłyby przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa mieszkańców Białegostoku:
- przeprowadzenie analizy występowania kleszczy na terenach miejskich,
- wprowadzenie regularnych oprysków terenów zielonych, szczególnie intensywnie uczęszczanych,
- oznakowanie miejsc szczególnie narażonych na obecność kleszczy,
- organizacja kampanii edukacyjnych i informacyjnych dotyczących profilaktyki chorób odkleszczowych,
- rozważenie współpracy z placówkami medycznymi w zakresie popularyzacji szczepień przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu.
Co na to władze miasta?
Na interpelację radnego odpowiedział sekretarz miasta, Krzysztof Karpieszuk. W piśmie skierowanym do Dębowskiego poinformował, że w najbliższym czasie Białystok nie planuje przeprowadzenia analizy występowania kleszczy. Jak argumentował, z uwagi na duży udział terenów zielonych w strukturze miasta, obecność kleszczy należy uznać za oczywistą.
Miasto również nie planuje wdrażania oprysków przeciwko kleszczom. Sekretarz zwrócił uwagę, że w ostatnich latach coraz więcej samorządów rezygnuje z tej praktyki – między innymi Katowice – ze względu na jej niską skuteczność i jednoczesne ryzyko dla owadów zapylających, takich jak pszczoły czy trzmiele. Białystok, jak przypomniał Karpieszuk, od lat realizuje program ochrony zapylaczy. W jego ramach wysiewane są łąki kwietne i pozostawiane niekoszone tereny zielone, a także budowane domki dla pożytecznych owadów, np. murarek ogrodowych. Miasto może się także pochwalić jedyną w Polsce miejską pasieką zlokalizowaną w centrum oraz drugą – leśną – w Lesie Zwierzynieckim.
– Stosowanie oprysków w wybranych miejscach nie zapewni pełnej ochrony mieszkańców – stwierdził Karpieszuk. – Dlatego tak istotna jest indywidualna profilaktyka i świadomość zagrożenia - dodał.
Miasto stawia na edukację
Władze miasta również nie przewidują oznakowywania terenów potencjalnie zagrożonych obecnością kleszczy – ze względu zarówno na ograniczoną skuteczność tego działania, jak i rozległość terenów leśnych (łącznie 234 ha).
Nie oznacza to jednak całkowitej bierności władz w kwestii profilaktyki. Departament Spraw Społecznych we współpracy z Powiatowym Inspektorem Sanitarnym zamierza wprowadzić do szkół podstawowych (klasy I–III) program edukacyjny „Profilaktyka chorób przenoszonych przez kleszcze”. Dodatkowo, miejskie przychodnie w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej realizują na własną rękę działania informacyjne dotyczące szczepień przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu.
Jak zaznaczył sekretarz miasta, do tej pory żadna placówka medyczna nie wystąpiła do ratusza z prośbą o wsparcie kampanii promującej szczepienia. Gdyby jednak taki wniosek wpłynął, miasto – w miarę możliwości budżetowych – rozważy wsparcie takiej inicjatywy. Na ten moment Białystok nie przewiduje także realizacji programu polityki zdrowotnej w zakresie szczepień przeciwko KZM.
24@bialystokonline.pl