POLECAMY
Wielogodzinne koncerty gwiazd z kraju i za granicy, tłumnie zgromadzona publika z Białegostoku i innych miast, wspaniała atmosfera. 26. festiwal Jesień z Bluesem za nami. Patronowaliśmy tej jednej z najważniejszych bluesowych imprez w kraju.
W tym roku festiwal rozszerzono o monodram z utworami Janis Joplin oraz promocję książki "Szkice z kultury bluesa" Marka Jakubowskiego (spotkanie było połączone z koncertem Romka Puchowskiego z Von Zeit). Po raz czwarty muzyką rozbrzmiewał kościół św. Wojciecha - wystąpił tam Suwałki Gospel Choir. Jednak kulminacyjnym momentem festiwalu były piątkowe i sobotnie koncerty w kinie Forum. Również w piątek odsłonięto sześć nowych tabliczek w Alei Bluesa. Utrotuarowani Już po raz trzeci na deptaku pomiędzy ulicami Suraską i Legionową pojawiły się tabliczki upamiętniające osoby związane z bluesem. Konrad Sikora z Fundacji M.I.A.S.T.O. Białystok, która projekt wymyśliła, podkreślał, że chodzi o uczczenie nie tylko gwiazd bluesa, ale również osób popularyzujących ten muzyczny gatunek - publicystów czy dziennikarzy. Pierwszą tabliczkę odsłonił multiinstrumentalista Józef Skrzek z SBB, który bardzo dziękował za wyróżnienie. - Odbieram z wielkim szacunkiem ten "chodnikowy" prezent - mówił ze śmiechem. Na Alei nie mogło zabraknąć białostockich akcentów. Upamiętniono Jarka Tioskowa z Kasy Chorych i nieżyjącego Cezarego Czternastka, współpracującego m.in. z Kasą Chorych i zespołem Easy Rider. Na kolejnych tabliczkach znalazły się nazwiska: określanej "pierwszą damą bluesa" Elżbiety Mielczarek oraz muzyka grupy Dżem, który zginął w wypadku samochodowym - Pawła Bergera. - To, co zrobił dla polskiego bluesa, powoduje, że ma swoje zasłużone miejsce w tym gronie - mówił o Bergerze Marek Jakubowski. Jego nazwisko, "chodzącej encyklopedii polskiego bluesa", jak nazwał publicystę i dziennikarza Konrad Sikora, także wygrawerowano na jednej z tabliczek. - Najważniejsi są muzycy - przyznał Marek Jakubowski. - Bez nich nie powstałyby książki czy encyklopedie, nie byłoby fanów bluesa. Cieszę się, że zostałem w taki piękny sposób utrotuarowany. Everybody, clap your hands! Pokrzykiwał lider polsko-amerykańskiej grupy The California HoneyDrops Lech Wierzyński podczas sobotniego koncertu. Publika szybko to podchwyciła. Dynamiczna propozycja muzyków z Oakland porwała wszystkich. Showmanem okazał się nie tylko śpiewający oraz grający na trąbce i gitarze Wierzyński, ale też perkusista Ben. Zachwycająco grał na tarze. - Początki grupy miały miejsce na stacjach metra, gdzie nie wpuszczano nas z całą perkusją - płynnie po polsku opowiadał Lech. - Dlatego zabieraliśmy tarę. Także po polsku do słuchaczy zwracał się Ben: - Mamy trzy płyty oraz bardzo ciepłe i bardzo twarzowe koszulki. Artyści zachęcali do wspólnego śpiewania, porwali ludzi do tańca, a Lech i saksofonista Johnny nawet zeszli do słuchaczy. Zaskakująco było przy grupie ZVA 12-28 Band ze Zvolenia z obdarzonym chrapliwym głosem wokalistą. Usłyszeliśmy bowiem blues po słowacku. Tego wieczora zabrzmieli jeszcze Harmonijkowy Atak oraz Bartek Przytuła&Tomek Kruk. Z kolei największym wydarzeniem piątku był hipnotyczny koncert SBB, klasyków muzyki progresywnej. Zabrali słuchaczy w rozimprowizowaną podróż po szalonej krainie psychodelii. Wszystko zgodnie z rozwinięciem nazwy - "Szukaj, Burz i Buduj". Why Ducky? zaproponowało muzykę zabarwioną elementami funky, Boogie Boys - koncertowy show na dwa fortepiany, a Bracia i Siostry - solidną bluesowo-rockową mieszankę. Jesień z Bluesem przedłużyła się do niedzieli, 28 listopada. Ostatni festiwalowy zespół, cieszyńskie Puste Biuro, pojawił się na scenie w sobotę już po północy. Fotoreportaż dostępny TUTAJ.
andy
24@bialystokonline.pl
Drogówka 2025.11.05 19:20
Aktualności 2025.11.05 17:20
Kryminalne 2025.11.05 15:10
Kultura i Rozrywka 2025.11.05 14:00
Sport 2025.11.05 13:35
Aktualności 2025.11.05 13:09
Aktualności 2025.11.05 11:40
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji