Taki jednoznaczny wniosek wyciągnęli w czwartek policjanci z białostockiej drogówki.
Mundurowi rejestrowali zachowania kierowców w rejonie przejazdów kolejowych. Zwracali uwagę, czy kierowcy stosują się do znaku STOP oraz czy nie wjeżdżają na strzeżony przejazd w trakcie opuszczania są zapór.
Okazało się że, umieszczane już od dłuższego czasu na plakatach przy torach apele o ostrożność Tomasza Stockingera czy Zygmunta Chajzera w niewielkim stopniu skutkują w naszym mieście. Jak informuje www.podlaska.policja.gov.pl, podczas jednodniowej akcji funkcjonariusze wypisali 62 mandaty, w tym jeden dla instruktora "elki". 100 zł i 1 punkt karny nie są jednak zbyt odstraszające.
E.S.