POLECAMY
Większość osiedla to kraj dla starych ludzi. Gdzieniegdzie połamany plac zabaw, jakiś trzepak, ławka. Częsty sygnał karetek pogotowia i odjeżdżających pociągów...
"Bigos jest gotowy zaraz po ugotowaniu – ale lepszy jest z czasem, kiedy smaki się przegryzą" – cytat z jednej z książek kucharskich. Moje pierwsze skojarzenie z osiedlem o dźwięcznej nazwie "Przydworcowe" to właśnie bigos. Czyli mieszanka wszystkiego, co pod ręką. Żłobek, ZUS, McDonald's, sklep monopolowy. I zagłębie komputerowe na Wyszyńskiego. Tam można było zdobyć multimedia, jakie sobie wymarzysz. Kiedy Allegro dopiero raczkowało, w Koralu już były karty telewizyjne do komputera czy kieszenie na twardy dysk. Było wszystko – właśnie na Przydworcowym. Pełen melanż. Trzeba przyznać, że rzeczywiście dopiero z czasem osiedle nabrało własnego charakteru, swojej zadziornej aury, można zaryzykować stwierdzenie że wzbogaciło nijaki klimat białostockich blokowisk. Z architektonicznego bałaganu stało się, jak się to dziś mówi, kreacją alternatywną. Do historii przejdą legendarne zapiekanki z dworca – obowiązkowe po każdej imprezie (jako alternatywa dla Greka) – i muzyczna twórczość lokalna:
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl
Kryminalne 10:00
Kultura i Rozrywka 08:20
Aktualności 08:00
Biznes 07:40
Kryminalne 2025.10.09 18:00
Aktualności 2025.10.09 16:00
Kultura i Rozrywka 2025.10.09 15:50
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji