POLECAMY
Większość osiedla to kraj dla starych ludzi. Gdzieniegdzie połamany plac zabaw, jakiś trzepak, ławka. Częsty sygnał karetek pogotowia i odjeżdżających pociągów...
"Bigos jest gotowy zaraz po ugotowaniu – ale lepszy jest z czasem, kiedy smaki się przegryzą" – cytat z jednej z książek kucharskich. Moje pierwsze skojarzenie z osiedlem o dźwięcznej nazwie "Przydworcowe" to właśnie bigos. Czyli mieszanka wszystkiego, co pod ręką. Żłobek, ZUS, McDonald's, sklep monopolowy. I zagłębie komputerowe na Wyszyńskiego. Tam można było zdobyć multimedia, jakie sobie wymarzysz. Kiedy Allegro dopiero raczkowało, w Koralu już były karty telewizyjne do komputera czy kieszenie na twardy dysk. Było wszystko – właśnie na Przydworcowym. Pełen melanż. Trzeba przyznać, że rzeczywiście dopiero z czasem osiedle nabrało własnego charakteru, swojej zadziornej aury, można zaryzykować stwierdzenie że wzbogaciło nijaki klimat białostockich blokowisk. Z architektonicznego bałaganu stało się, jak się to dziś mówi, kreacją alternatywną. Do historii przejdą legendarne zapiekanki z dworca – obowiązkowe po każdej imprezie (jako alternatywa dla Greka) – i muzyczna twórczość lokalna:
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl
Sport 12:01
Sport 09:27
Sport 2025.11.08 18:27
Aktualności 2025.11.07 18:30
Kryminalne 2025.11.07 16:30
Kultura i Rozrywka 2025.11.07 15:00
Biznes 2025.11.07 15:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji