Niebezpieczny przejazd
W tej chwili, aby przejść przez tory w okolicy ul. Klepackiej i Szkolnej, są dwie możliwości. Pierwsza to droga na skróty przez nasyp. Przejście w tym miejscu grozi nie tylko mandatem, ale przede wszystkim jest niebezpieczne. Droga przez istniejący przejazd kolejowy jest dłuższa i wcale nie bezpieczniejsza - przejazd wygradzają barierki energochłonne, ma szerokość pozwalającą na minięcie się 2 samochodów. Spacer tamtędy osoby starszej czy z wózkiem praktycznie tamuje ruch aut. Zagrożenie wzrasta nocą, gdyż nie ma świateł.
- Ludzie chodzili przez te tory przez 30 lat, ale teraz liczba samochodów się zwiększyła. Otworzyli duży sklep, MOPR, do którego przyjeżdżają ludzie z całego miasta, tędy jeżdżą mieszkańcy Niewodnicy. Tu jest taki ruch, że czasami nie można przejść - mówi Lech Dzierżko, jeden z okolicznych mieszkańców. - W godzinach szczytu kobiety z wózkami nie mają jak przejść, mojemu sąsiadowi plecy lusterkiem rozbili - bulwersuje się mieszkaniec.
Przygotowano petycję
Aby zwrócić uwagę na ten problem, Lech Dzierżko przygotował petycję, w której prosi o poprawę bezpieczeństwa na przejeździe. Tylko w ciągu jednego popołudnia zebrał pod nią blisko 100 podpisów. Petycja już trafiła do prezydenta miasta.
"To że do tej pory nie było jakiegoś znaczącego incydentu z udziałem pieszych na ww. przejeździe należy rozpatrywać jedynie w kategorii cudu" – skarżą się mieszkańcy w petycji.
Jak mówi Dzierżko, wystarczą 2-3 wywrotki żwiru i chodnik przy przejeździe. Teraz nielegalny przedept przez tory jest nie tylko krótszy, ale wręcz bezpieczniejszy - pociągi jeżdżą rzadziej niż samochody.
- Przejazd był swego czasu tłem dla kandydatów dla radnych z Komitetu Truskolaskiego, gdzie obiecywali, że zajmą się poprawą bezpieczeństwa na wszystkich niebezpiecznych przejściach kolejowych. Może Komitet Truskolaskiego byłby uprzejmy kontynuować swoje pomysły - mówi jeden z podpisujących petycję, Marek Łukjańczuk.
Miasto analizuje
- Temat przeprawy przez tory przy ulicy Klepackiej jest nam znany. W ostatnim czasie prowadzone były działania zmierzające do tego, aby w tym miejscu wybudować bezkolizyjną przeprawę - komentuje Katarzyna Ramotowska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Ponieważ jednak jego realizacja odsuwa się czasie, chcemy wrócić do wersji podstawowej (proponowanej przez mieszkańców), tj. do budowy chodnika przy przejeździe - informuje o zamierzeniach miasta.
Ramotowska tłumaczy, że inwestycja dotyczy terenów, gdzie właścicielami jest kolej, spółdzielnia mieszkaniowa i miasto. Dlatego niezbędne jest opracowanie analizy formalno-prawnej, która wykaże, na jakich zasadach taka przebudowa może zostać przeprowadzona.
- Jest duża szansa na to, że jeszcze w tym roku powstanie dokumentacja formalno-projektowa określająca wymogi przeprowadzania tej inwestycji - przypuszcza.
Biorąc pod uwagę czas formalnych przygotowań, chociażby przetargi, należy spodziewać się, że kilka metrów chodnika zostanie ułożone w przyszłym roku.
ewelina.s@bialystokonline.pl