POLECAMY
Już we wrześniu w Operze i Filharmonii Podlaskiej będzie można obejrzeć musical "Jesus Christ Superstar". Spektakle zostały odwołane z powodu epidemii koronawirusa.
Premiera musicalu "Jesus Christ Superstar" Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice'a w 1971 roku na Broadwayu to debiut Webbera na tej scenie, triumf rock opery i przełamanie kolejnego tabu tematycznego gatunku. Wcześniej termin "rock opera" pojawił się choćby przy okazji premiery "Hair", jednak to Lloyd Webber, genialny kompozytor orkiestrowy, który wykorzystał charakterystyczne elementy rocka: gitary elektryczne i perkusję, przede wszystkim jednak niespożytą rockową energię, nadał tej formie magnetyczną moc. 7 dni poprzedzających ukrzyżowanie Opowieść o ostatnich dniach życia Jezusa, wypowiedziana językiem musicalu i z perspektywy zarówno jego zwolenników, jak i przeciwników wywoła z początku kontrowersje. Akcja spektaklu rozgrywa się w ciągu siedmiu dni poprzedzających ukrzyżowanie. Śmierć mesjasza kończy spektakl i nie ma w nim wzmianki o zmartwychwstaniu. Także relacja Jezusa i Judasza, która jest osią musicalu, stanowi wytwór wyobraźni autorów i nie ma potwierdzenia w materiale źródłowym. Zdaniem wielu Judasz przedstawiony został zbyt pozytywnie. Musical "Jesus Christ Superstar" pojawił się w Polsce w 1987 roku w Teatrze Muzycznym w Gdyni, w reżyserii Jerzego Gruzy, polską adaptację tekstów napisali Wojciech Młynarski i Piotr Szymanowski. W roli głównej wystąpił Marek Piekarczyk, wokalista zespołu TSA. Nowoczesną inscenizację tej musicalowej klasyki zaprezentowali w warszawskim Teatrze Rampa Jakub Wocial i Santiago Bello. Nawiązali oni do pomysłu Lloyda Webera i Rice’a przedstawienia Jezusa jako pierwszego w dziejach idola, przyciągającego do siebie i fanów, i przeciwników. Przejmujące songi, symboliczna scenografia Wspaniała muzyka, przejmujące songi, choreografia i pełna symboli scenografia poruszają do głębi i przenoszą i nieco w atmosferę ostatnich dni Nazarejczyka, widzianych z bardzo bliskiej, ludzkiej perspektywy. I w czas, kiedy partię tytułową śpiewał Ian Gillian, wokalista grupy Deep Purple, a płyta zapowiadająca musical zdobywała coraz większą popularność, nakręcaną zakazem emisji BBC z powodu "świętokradztwa". Spektakl to jednak przede wszystkim ludzie go tworzący, czyli obsada, a ta będzie złożona z nowych talentów. Z pewnością białostocka inscenizacja otrzyma więcej powietrza i przestrzeni ze względu na ogromne możliwości techniczne tej sceny, ani na chwilę się nie zatrzyma i nie zwolni tempa, porwie nas muzyka i akcja. Spektakl miał premierę na deskach Opery 29 lutego. Po zamknięciu scen teatralnych w marcu odwołano wszystkie spektakle. Teraz musical wraca. Pierwszy spektakl zaplanowany jest 19 września, tytuł będzie grany do 18 października. Już można kupić bilety.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl
Aktualności 17:00
Kultura i Rozrywka 15:10
Aktualności 15:00
Biznes 14:10
Sport 14:10
Sport 13:11
Kryminalne 13:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji