POLECAMY
Arkady Zadrożny będzie reprezentował nasz kraj na arenie międzynarodowej. Za kilka dni weźmie udział konkursie Mister International.
Już za kilka dni mister Podlasia i IV wicemister Polski – Arkady Zadrożny wyruszy na podbój świata. Będzie reprezentował nasz kraj podczas konkursu Mister International w Myanmie (dawna Birma). Jest to jeden z najważniejszych konkursów tego typu. Arkady zawalczy z 37 reprezentantami innych państw o miano najprzystojniejszego faceta na świecie. Naszym zdaniem – ma spore szanse na zwycięstwo. Jaka była Twoja reakcja, gdy zostałeś ogłoszony najprzystojniejszym facetem najpierw na Podlasiu, a potem w Polsce? - Po pierwszym, regionalnym etapie czułem radość, chociaż nie jestem osobą, która specjalnie okazuje emocje. Wewnątrz siebie miałem poczucie, że jednak osiągnąłem to, czego chciałem. Chyba każdy, kto bierze udział w konkursach ma nadzieję na wygraną. Czy ktoś Cię namówił, byś wziął udział w wyborach? - Nikt mnie nie namawiał. Prawdę mówiąc, to nigdy nie śledziłem tego typu konkursów. Co prawda, rok wcześniej znajoma brała udział w wyborach Miss Podlasia. A tak wiadomo – słyszało się głównie o Rafale Maślaku, ale nie żebym był jego fanem, nie śledziłem jego losów. Jak się dowiedziałem o konkursie? Po prostu - wyskoczyła mi informacja na tablicy na Facebooku, nawet nie obserwowałem profilu Miss Podlasia, ktoś coś skomentował czy polubił, więc mi się wyświetliło. Była informacja o castingu. Często słyszałem, że coś we mnie jest, więc pomyślałem – czemu nie? Na dobrą sprawę nikomu nie powiedziałem o udziale w konkursie. Zapytałem jedynie koleżankę, czy jest po co iść, a ona mi powiedziała, że jeśli nie jestem za niski to śmiało (śmiech). Stresowałeś się konkursem? Miałeś tremę przed wyjściem na scenę? - Debiut na scenie był przed 800-osobową publicznością, to było super. Jeśli jednak wiem, że jestem przygotowany, to w ogóle się nie stresuję. Czasami, gdy jest dużo na głowie, coś jest bardzo ważne, a ja wiem, że nie włożyłem w to tyle pracy, ile powinienem – to wtedy trochę. Na szczęście umiem wszystko sobie tak poukładać, że mimo czasami tego braku przygotowania, nadrabiam pewnością siebie. To często pomaga, bowiem stres jest czynnikiem, który może zepsuć występ czy naukę nawet najlepiej przygotowanej osoby. Co dał Ci udział w wyborach, czy czegoś się nauczyłeś? - Na pewno dał mi pewność siebie, jakąś taką motywację w dążeniu do celu. Umiem się też teraz ukierunkować, wiem na czym się skupić. Nie mam problemów z występami publicznymi, przed kamerą czy aparatem. Bez problemu wypowiadam się na scenie i nie tylko. Na pewno konkurs nauczył mnie obycia w świecie, łatwiejszego nawiązywania kontaktów. Przecież wszedłem niejako w ten świat showbiznesu, poznałem osoby, które niedawno widziałem na ekranach telewizorów, teraz część z nich to moi znajomi. Stałem się swego rodzaju osobą publiczną, bowiem były jakieś publikacje, zdjęcia, wywiady. To się też wiąże z komentarzami, które nie zawsze są przychylne. Nie biorę jednak tego do siebie, mam dystans i umiem spojrzeć na siebie z perspektywy trzeciej osoby. Wiem, co zrobiłem dobrze, źle i jak to naprawić. Myślę, że udział w wyborach i to wszystko co się dzieje wokół z pewnością pomoże mi w późniejszym życiu.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl
Sport 2025.10.18 19:34
Sport 2025.10.17 20:22
Aktualności 2025.10.17 18:30
Kryminalne 2025.10.17 16:50
Sport 2025.10.17 15:24
Aktualności 2025.10.17 14:50
Kultura i Rozrywka 2025.10.17 14:30
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji