W czwartek (20.04), w ramach sprzeciwu wobec planowanych przez rząd zmian w sądownictwie, sędziowie mieli przerwać obrady i udać się na półgodzinne zebrania o wymiarze symbolicznym, gdyż oficjalnego protestu nie mogą zorganizować. Wesprzeć ich postanowili działacze Komitetu Obrony Demokracji, którzy o tej samej porze zorganizowali pikiety.
W Białymstoku protest odbył się przed sądem okręgowym. Zebrało się tam kilkadziesiąt osób, które z transparentami typu "Niezawiśli sędziowie gwarantem sprawiedliwości" lub "Sędzia jest sługą prawa, nie sługą rządu" tłumaczyły, dlaczego, ich zdaniem, planowana reforma jest zła.
- Dziwną sprawą jest to, że planowana reforma jest wprowadzona w sposób "siłowy", czyli poprzez projekty poselskie, nad którymi nie ma konsultacji. Od kilkunastu miesięcy rząd walczy z trzecim filarem władzy, czyli władzą sądowniczą. Do tej pory zniszczyli Trybunał Konstytucyjny, a teraz biorą się za sądy powszechne, majstrują przy Krajowej Radzie Sądownictwa – mówiła Dorota Zerbst, przewodnicząca podlaskiego KOD.
Proponowane przez rząd zmiany wprowadzą choćby to, że o tym, kto będzie prezesem sądu, zdecyduje minister sprawiedliwości. Istnieją więc obawy, że mogą to być osoby z partyjnego nadania. Zmiany mają objąć także Krajową Radę Sądownictwa, a dokładnie to, że w jej składzie dużą część stanowiliby politycy, a sędziów reprezentowaliby tacy, których wybrałby sejm. Według protestujących, są to zbyt daleko idące reformy.
- My, jako Nowoczesna, jesteśmy za reformą sądownictwa – mówi Paweł Krutul z lokalnych struktur partii. - Ale nie popieramy ubezwłasnowolnienia sądów przez partię rządzącą. W takim wypadku nie pozostanie już w tym kraju żadna instytucja, która mogłaby się w sposób racjonalny opowiedzieć za prawami obywatelskimi. Jeden minister będzie miał wszystko w własnych rękach.
Zmiany w KRS i ustroju sądów w życie mają wejść 1 lipca tego roku.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl