Robert "Shy" Świerzbiński (18-7-2, 3 KO) od dłuższego czasu przygotowywał się do walki o pas WBO z Conradem Cummingsem. Galę jednak odwołano, a późniejsze plany – czyli występ w Moskwie – również nie doszły do skutku. Podopieczny Dariusza Snarskiego udał się więc ostatecznie do Francji, gdzie w ośmiorundowym pojedynku miał się zmierzyć z olimpijczykiem z Rio.
Przeciwnik Świerzbińskiego – Christian Mbilli (7-0, 7 KO) – podczas ostatniej olimpiady był bliski zdobycia medalu, a na zawodowym ringu wygrał wszystkie swoje starcia przez nokaut. To zwiastowało w Paryżu trudny bój, który dla białostoczanina wymagający okazał się już od pierwszych sekund rywalizacji.
Świerzbiński w pierwszej i drugiej rundzie został bowiem poddany liczeniu, po tym jak dwukrotnie otrzymał od Kameruńczyka prawy sierpowy na szczękę. Ambitny Polak utrzymał się jednak w ringu aż do piątej rundy, w której to lewy sierpowy rywala zakończył pojedynek. Zawodnik Dariusza Snarskiego wprawdzie zdołał wstać z desek, ale sędzia nie pozwolił mu kontynuować pojedynku i wskazał na zwycięstwo Kameruńczyka.
rafal.zuk@bialystokonline.pl