Przed przerwą piłkarze swą grą trybun nie rozgrzali
Adrian Siemieniec, zestawiając wyjściowy skład na pucharowy mecz z Wartą, nie zdecydował się na drastyczne przemeblowanie jedenastki, aczkolwiek kilku ważnych postaci na boisku we wtorek (5.12) zabrakło. Domowe starcie na ławce rezerwowych zaczął Michal Sacek, a ponadto poza kadrą znalazł się Kristoffer Hansen. Ich miejsca zajęli odpowiednio Dusan Stojinović, a także Jakub Lewicki.
Rozgrywany na mocno zmrożonej murawie mecz od samego początku był bardzo rwany i jakby to ująć - mało piłkarski. Nic w tym jednak dziwnego, skoro odczuwalna temperatura spadła poniżej -10℃. Takie warunki nie nadają się zbytnio do grania w piłkę czy też oglądania sportowej rywalizacji ze stadionu i od samego początku bardzo wyraźnie było to widać. Na płycie obiektu często dominował przypadek, a trybuny świeciły pustkami jak nigdy dotąd.
Pierwszą groźniejszą akcję ujrzeliśmy w 9. minucie, kiedy to strzał, który ostatecznie został zablokowany, oddał Jesus Imaz, po czym niedługo później w polu karnym Dumy Podlasia padł Filip Borowski, a sędzia Paweł Raczkowski podyktował na korzyść gości jedenastkę. Po analizie VAR rzut karny został jednak anulowany, więc na tablicy wyników wciąż mieliśmy rezultat 0:0.
W dalszej części spotkania bardzo niecelnie z półwoleja uderzył Taras Romanczuk, do główki na 9. metrze doszedł Miguel Luis, a w 38. minucie przed niezłą szansą na gola stanął Jose Naranjo. Niestety po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika Hiszpan źle przymierzył głową, w efekcie czego grę od własnej bramki rozpoczął Grobelny.
Imaz raz, Nene dwa i po meczu
Na początku drugiej połowy obraz gry zbyt mocno się nie zmienił. Nadal brakowało klarownych sytuacji do otwarcia wyniku, wciąż było dużo walki, a mało piłkarskiej finezji. Jagiellonia przebudziła się dopiero po godzinie zmagań, a sygnał do odważniejszego ataku dał Naranjo. Z próbą Hiszpana Grobelny wprawdzie sobie poradził, ale po chwili, gdy centrę z narożnika pola karnego wykonał Nene, a do uderzenia głową doszedł Jesus Imaz, golkiper gości był już bez szans.
Warta odpowiedziała w 72. minucie potężnym strzałem Żurawskiego zza szesnastki, ale ostatecznie Abramowicz interweniować nie musiał, bo piłka przeleciała obok bramki. Należy zaznaczyć, że Żółto-Czerwoni po golu na 1:0 nie skupili się na obronie rezultatu, tylko szukali trafienia numer dwa. Taka postawa szybko przyniosła efekt, bo kwadrans przed końcem spotkania Jagiellończycy wyszli z fenomenalnym kontratakiem, który wykończył Nene i w tym momencie gospodarze prowadzili 2:0. Asystę przy golu Portugalczyka zaliczył wprowadzony kilka chwil wcześniej Afimico Pululu.
Co działo się później? Przyjezdni jeszcze tylko raz zdołali poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Abramowicza, ale dwukrotnie w odstępie kilku sekund kapitalnie między słupkami spisał się młody golkiper Jagiellonii, natomiast Żółto-Czerwoni przez większość czasu kontrowali boiskowe wydarzenia, dlatego wynik meczu już się nie zmienił. Duma Podlasia pokonała Wartę 2:0, a to oznacza, że podopiecznych Adriana Siemieńca w Fortuna Pucharze Polski zobaczymy także wiosną, kiedy to będziemy świadkami spotkań ćwierćfinałowych.
Jagiellonia Białystok - Warta Poznań 2:0 (0:0)
Bramki: Jesus Imaz 63, Nene 75
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Dusan Stojinović (90' Paweł Olszewski), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk (86' Tomasz Kupisz), Taras Romanczuk, Nene (86' Michal Sacek), Jakub Lewicki (72' Afimico Pululu) - Jesus Imaz, Jose Naranjo
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Jakub Kiełb (65' Konrad Matuszewski), Bogdan Tiru, Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz, Filip Borowski - Tomas Prikryl (60' Jakub Bartkowski), Niilo Maenpaa, Miguel Luis (60' Maciej Żurawski), Stefan Savić (64' Kajetan Szmyt) - Dario Vizinger (73' Marton Eppel)
Żółte kartki: Adrian Dieguez i Jose Naranjo (Jagiellonia Białystok) oraz Dawid Szymonowicz i Kajetan Szmyt (Warta Poznań).
rafal.zuk@bialystokonline.pl