Kopana i dźgana widłami suczka. Są zastrzeżenia co do interwencji policji

2023.03.09 08:44
Roczna suczka o imieniu Padi została odebrana przez Schronisko Pegasus. Najważniejsze jest to, że przeżyła bestialski atak 17-latka. Wobec nastolatka zastosowano dozór policji, ponieważ sąd nie zgodził się na areszt.
Kopana i dźgana widłami suczka. Są zastrzeżenia co do interwencji policji
Fot: Adwokat Katarzyna Topczewska / FB

Sąd nie zgodził się na areszt

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o bulwersującej sprawie znęcania się nad psem. 17-latek kopał i dźgał widłami małego psa. Aktualnie Prokuratura Rejonowa w Grajewie nadzoruje postępowanie przygotowawcze przeciwko Kacprowi M.

Jak przekazała Prokuratura Okręgowa w Łomży, 17-latkowi został przedstawiony zarzut tego, że w dniu 26 lutego w miejscowości Brzeźnio znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad bezpańskim psem poprzez nakłuwanie go widłami oraz kopanie, w wyniku czego zwierzę doznało obrażeń ciała w postaci uszkodzenia gałki ocznej oka lewego oraz uszkodzenia powierzchownego powłoki skóry.

3 marca Sąd Rejonowy w Grajewie nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.

- Sąd zastosował wobec podejrzanego środki o charakterze wolnościowym w postaci dozoru policji połączonego z obowiązkiem stawiennictwa podejrzanego dwa razy w tygodniu w Posterunku Policji w Szczuczynie oraz zobowiązał podejrzanego do nieopuszczenia miejsca stałego pobytu - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łomży.

Decyzja ta zostanie zaskarżona do Sądu Okręgowego w Łomży.

Jak się czuje suczka?

Piesek, a dokładniej roczna suczka o imieniu Padi została odebrana przez Schronisko Pegasus. Na miejscu okazało się, że pies przebywa cały czas dokładnie tam, gdzie go bito. Wolontariuszka w ekspresowym tempie udzieliła mu pomocy. Przejęła także drugą suczkę przebywającą w tym gospodarstwie. Zwierzęta przewieziono do specjalistycznego szpitala neurologicznego w województwie mazowieckim.

"Katowana przez młodocianych uczniów z Podlasia suczka-szczeniak ma duże szanse na życie! Obdukcja wykazała liczne obrzęki tkanek miękkich, krwiak na oku, rany kłute i szarpane. Parametry krwi wskazują na obitą wątrobę i trzustkę. Jest cały czas pod obserwacją neurologiczną ze względu na urazy głowy. W nocy przebywała jeszcze na tlenoterapii ze względu na duszność- obite płuca i obrzęk krtani. Ale... to wszystko da się ustabilizować i naprawić" - przekazały władze schroniska.

Pracownicy schroniska informują, że obydwie suczki (Padi i prawdopodobnie jej matka) opuściły już szpital. Przebywają w domach tymczasowych wolontariuszy Pegasusa.

Adwokatka złożyła zawiadomienie do prokuratury

Sprawą zwierząt zajęła się adwokatka z Warszawy Katarzyna Topczewska, którą najbardziej bulwersuje fakt, że pobitej suczce nikt nie udzielił przez kilka dni pomocy.

"Cały czas przebywała na posesji, na której została tak brutalnie okaleczona. Tam mieszkają trzy osoby dorosłe - babcia nastolatków i ich matka z mężem. Nikt nie zawiózł suni do weterynarza. Zgodnie z informacjami podanymi przez szkołę, nagranie jest z niedzieli (26.02). A wolontariusze uratowali sunię w czwartek (2.03). Policja wszem i wobec chwaliła się sprawnym działaniem w tej sprawie. Tymczasem policjanci, którzy przyjechali z Powiatowym Lekarzem Weterynarii na miejsce w środę, nie odebrali suczki, bo... podobno nie mogli jej złapać! A chwilę wcześniej lekarz ją zbadał i stwierdził poważne obrażenia. Wolontariuszka, która przyjechała na miejsce następnego dnia zastała na posesji suczkę i nie miała problemu, żeby ją złapać, z czym podobno nie poradziło sobie kilka osób. Policjanci przyszli, zobaczyli pobitą suczkę i po prostu sobie poszli, nie wezwali hycla ani schroniska. Jednocześnie policja fałszywie informowała opinię publiczną, że sunia jest pod opieką lekarza weterynarii, a była cały czas na posesji u swoich oprawców. Urząd Miasta też nie zrobił nic, aby sunię zabezpieczyć, pomimo informacji od powiatowego lekarza, że suczka jest okaleczona i do natychmiastowego odbioru" - przekazała w mediach społecznościowych adwokatka.

Katarzyna Topczewska w imieniu Schroniska Pegasus złożyła do Prokuratury Rejonowej w Grajewie zawiadomienie w sprawie nieudzielenia suni pomocy przez dorosłych domowników oraz niedopełnienia obowiązków służbowych przez urzędników i policjantów.

"W tej całej tragedii jest też jedna jasna strona. Reakcja dzieci w szkole. To dzięki nim cała ta historia ujrzała światło dzienne. To właśnie dzieci zabrały komórkę 15-latce, która chwaliła się tym co zrobiła, przesłały film na swoje telefony i pokazały pedagogowi szkolnemu" - dodała adwokatka.

Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl

1173 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39