POLECAMY
Kolejna perełka kina klasy B czeka na swoją kolej w BOK-owskim cyklu "Najlepsze z Najgorszych". Tym razem białostocką Famą zawładną krwawi farmerzy.
"Budżet wynosił 24 tys. dolarów, a członkowie ekipy gażę wypłacaną mieli w... piwach. To już powinno dać wyobrażenie o skali produkcji "Inwazji krwawych farmerów", supertaniego i superprzaśnego horroru folkowego z 1972 roku" - zachęca na swoim blogu gornaoglada.pl Marta Górna, miłośniczka kina klasy B. Jak przystało na porządny niskobudżetowy film, litry sztucznej krwi leją się w nim wartko a aktorstwo od oscarowego odbiega daleko. Zdjęcia powstawały przez sześć dni, a grającym w horrorze Ericksonowi i Kennedy'emu Richardom tak opornie szła nauka swoich kwestii, że musieli odczytywać je przed kamerą z kartek. Wszyscy grają tu od niechcenia, a sceny śmierci bywają wręcz karykaturalne. Fabuła filmu kręci się wokół farmerów-druidów mordujących w imieniu pewnej bogini. Choć oryginalny plakat promował "Inwazję krwawych farmerów" sceną, w której na cmentarzu, przy księżycu w pełni, odziany w ogrodniczki, wykrzywiony złowieszczo mężczyzna wbijał widły w jedną ze swoich ofiar, to takiej w filmie nie ma. Jest za to sporo morderstw w lesie, są pasiasta kanapa, szef druidów ze złotym gangsterskim łańcuchem na szyi i scena pod prysznicem, która niezdarnie nawiązuje do "Psychozy".
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl
Kryminalne 2025.10.03 18:30
Aktualności 2025.10.03 16:30
Kulinaria 2025.10.03 15:00
Aktualności 2025.10.03 14:30
Praca 2025.10.03 14:00
Kultura i Rozrywka 2025.10.03 13:30
Sport 2025.10.03 13:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji