POLECAMY
44-letni Tomasz S. spędzi 25 lat w więzieniu. Oblał swoją żonę benzyną, podpalił i uciekł, a kobieta zmarła. Do tragedii doszło rok temu w jednej z podbiałostockich miejscowości.
Wieloletnia gehenna Tomasz S. od wielu lat nadużywał alkoholu i znęcał się nad żoną. Wioletta S. zgłosiła w końcu sprawę i jej mąż skazany został na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem. Zachowanie Tomasza S. jednak nie uległo poprawie. Pił i wywoływał awantury, podczas których wyzywał żonę, krytykował jej wygląd, uporczywie zarzucał jej zdrady małżeńskie, zakłócał spokojny sen i odpoczynek nocny, wyganiał z domu, groził pobiciem, pozbawieniem życia i spaleniem domu, opluwał, popychał, uderzał w plecy. W związku z takim zachowaniem skierowany został do sądu kolejny akt oskarżenia, zaś kurator ostrzegła mężczyznę, że złoży wniosek o zarządzenie wykonania kary warunkowo zawieszonej. Dodatkowo Wioletta S. zażądała rozwodu. Widmo umieszczenia w zakładzie karnym, pozbawienia dachu nad głową w wyniku rozwodu, braku środków na alkohol spowodowało, iż zgodnie z opisanymi przez biegłych psychiatrów psychologicznymi mechanizmami obronnymi wynikającymi z uzależnienia od alkoholu oskarżony całą winę i agresję zaczął kierować przeciwko żonie. Aż doszło do tragedii. Spalił żywcem 3 sierpnia 2015 r. rano Tomasz S. wszedł do łazienki, gdzie jego żona wykonywała poranną toaletę. Gdy kobieta go wyprosiła, ten poszedł do garażu po butelkę z benzyną. Wrócił w chwili, gdy jego żona była naga, kucała w wannie, biorąc prysznic. Wtedy chlusnął benzyną na jej tułów i podpalił rozlaną ciecz. Wyszedł z łazienki, zamykając drzwi i odjechał skuterem z domu. Pokrzywdzona usiłowała ugasić palącą się na jej ciele benzynę, krzyczała, wzywając pomocy. Zbudziła śpiącego syna i swoją matkę, którzy zawiadomili pogotowie ratunkowe. Poparzona kobieta opowiedziała, że została oblana benzyną i podpalona przez swego męża. Po przybyciu pogotowia została przewieziona do szpitala w Białymstoku, a następnie przetransportowana do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Wioletta S. doznała rozległych oparzeń termicznych II i III stopnia, obejmujących około 80% ciała i oparzeń dróg oddechowych, które ostatecznie doprowadziły do niewydolności wielonarządowej i jej zgonu. Tomasz S. po podpaleniu żony przez 2 dni ukrywał się przed policją w lesie. Został zatrzymany w domu swoich rodziców. 25 lat po raz drugi Oskarżony generalnie przyznał się do podpalenia żony. Mówił, że był zdenerwowany i nie chciał pozbawić jej życia, a jedynie nastraszyć, myśląc, że ona albo ktoś inny ugasi ten ogień. W czasie kolejnego przesłuchania przyznał, że chciał spowodować, by brzydko wyglądała i nie spotykała się z kochankiem. Sąd I instancji przyjął, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, a dodatkowo działał ze szczególnym okrucieństwem. Wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności, argumentując, że sprawca dopuścił się najpoważniejszej zbrodni, jaką jest pozbawienie życia drugiego człowieka. Tomasz S. to osoba zdemoralizowana, a co za tym idzie nie rokująca dobrze na przyszłość. Dlatego dodatkowo orzekł, że warunkowe przedterminowe zwolnienie może nastąpić nie wcześniej niż po 20 latach. W środę (31.08) Sąd Apelacyjny rozpoznał apelację obrońcy oskarżonego, który domagał się zmiany opisu i kwalifikacji prawnej czynu. Sąd utrzymał karę 25 lat więzienia, przyjął jednak, iż sprawca nie działał z zamiarem bezpośrednim, a z zamiarem ewentualnym. Zmienił też okres, po którym mężczyzna może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie - to 15 lat. Wyrok jest prawomocny.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl
Aktualności 10:34
Sport 09:05
Kultura i Rozrywka 08:10
Aktualności 08:00
Nauka 07:50
Sport 2025.11.02 19:53
Sport 2025.11.02 09:36
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji