To było już trzecie podejście do wyboru ostatniego z wiceprzewodniczących białostockiej Rady Miasta. Zwyczajowo tę funkcję pełnią przedstawiciele trzech największych klubów. W dwóch poprzednich kadencjach byli to radni SLD, PiS i PO (z koła Forum Mniejszości Podlasia). W obecnej kadencji wiceprzewodniczącego ma PiS - to Kazimierz Dudziński, taką samą funkcję pełni Zbigniew Nikitorowicz z PO. Od ponad roku próbuje się obsadzić ostatnie wolne miejsce w prezydium. Na nie konsekwentnie zgłaszany jest Marcin Szczudło z klubu radnych Tadeusza Truskolaskiego.
- Ma 32 lata, politolog, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, radny 2 kadencji, pracuje w urzędzie marszałkowskim - przedstawiała na poniedziałkowej sesji Szczudłę jego klubowa koleżanka Anna Augustyn.
- Klubowi radnych Tadeusza Truskolaskiego należy się miejsce w prezydium. Nie powinniśmy wskazywać, czy to ma być Marcin, Darek czy Jarek - uważa Zbigniew Nikitorowicz.
Tymczasem niespodziewanie Konrad Zieleniecki (PiS) zgłosił na wiceprzewodniczącego kandydaturę Wojciecha Koronkiewicza (SLD). Na swoje ewentualne zasiadanie w prezydium Koronkiewicz nie wyraził jednak zgody. Po głosowaniu na sesji najpierw powiedziano, że Szczudło nie uzyskał wymaganej większości głosów - z 27 oddanych 3 głosy były nieważne, 13 za, 1 przeciw a 10 wstrzymujących się. Ostatecznie tę informację sprostowano (chodziło o interpretację, co oznacza bezwzględna większość głosów) - wyboru dokonano.
Choć głosowanie było tajne, można się domyślać, że to radnych PiS nie przekonały zachęty, że "po krwawej, jak na Białystok, kampanii, emocje już opadły" (Szczudło), czy by "zrobić gwiazdkowy prezent" (Augustyn).
Szczudło to były członek PiS. Opuścił partię dla Solidarnej Polski, a przed kampanią wyborczą dołączył do sztabu Tadeusza Truskolaskiego. Rok temu przewodniczący klubu PiS Mariusz Gromko mówił, że poprą każdą inną kandydaturę, tylko nie Szczudły.
ewelina.s@bialystokonline.pl