Z Ruchem tylko zwycięstwo
- Gratuluję Lechowi zwycięstwa i bardzo dziękuję kibicom za wspaniałą pomoc i doping przez cały mecz. Dziękuję też drużynie za zaangażowanie i chęć odwrócenia losów rywalizacji. Jesteśmy rozczarowani brakiem zdobyczy punktowej. Jeszcze jednak wszystko przed nami. Chcemy w najbliższym spotkaniu odpowiedzieć możliwie jak najlepiej i sięgnąć po trzy punkty - takimi słowami pomeczową konferencję prasową rozpoczął Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii.
Szkoleniowiec Dumy Podlasia nie chciał komentować pracy sędziów, którzy kilka razy podjęli niekorzystne dla białostoczan decyzje (choć zdaje się, że słusznie), a ponadto opiekun Jagi miał świadomość tego, że wystawienie w wyjściowej jedenastce Jose Naranjo za Kristoffera Hansena nie było trafną decyzją.
- Muszę zaufać sędziemu w sytuacjach, w których nie dyktowano nam rzutów karnych. Ja zajmuję się drużyną, a nie sędziowaniem. W linii ataku czasami mamy wielu napastników. Personalia nie były problemem. Stwarzaliśmy okazje, byliśmy często w polu karnym. Dziś po prostu czegoś zabrakło. Gdy idziesz na szczyt, nie dziw się, że czasem masz pod górkę. Jose Naranjo był podstawowym skrzydłowym jesienią i miał świetne statystyki. Biorę pełną odpowiedzialność za jedenastkę, którą wystawiam. Dziś "Hansi" strzelił gola, ale po meczu zawsze jest się mądrzejszym. Potrzebujemy wielu zawodników i ta drużyna opiera się na wielu graczach, nie tylko jedenastu. Nie podchodziliśmy do spotkań u siebie na zasadzie takiej, że nikt nas nigdy nie pokona. Chcemy grać po swojemu, zachowywać tożsamość. Zmierzyliśmy się z jakościową drużyną. Miała ona swój plan na ten mecz i go zrealizowała - oznajmił Siemieniec.
Pochwały ze strony Rumaka
Głos po hicie kolejki zabrał również szkoleniowiec gości. Nie krył on zadowolenia z wywalczonego rezultatu, ale jednocześnie przyznał, że nikt w naszym kraju nie ma tyle jakości przy operowaniu futbolówką co białostocka Jagiellonia.
- Dzisiaj odnieśliśmy dwa duże sukcesy. Po pierwsze, trzy punkty i odczarowanie stadionu, na którym jeszcze nikt w tym sezonie nie wygrał. Po drugie, w pierwszym składzie mieliśmy trzech wychowanków i pięciu młodzieżowców. Jagiellonia obecnie piłką gra najlepiej w Polsce, więc zadanie nie było proste. Zagraliśmy mecz prawie dokładnie tak, jak chcieliśmy. Przy strzelonym golu szybko zmieniliśmy stronę, Velde opanował piłkę i podał do Filipa. Nie możemy potem schodzić tak nisko. Musimy się w tym poprawić. Chcieliśmy trochę pozamykać Jagiellonię, stąd między innymi przejście na grę piątką obrońców. Cieszy mentalność moich piłkarzy, to, w jaki sposób siebie wspierali. Pokazaliśmy charakter. Gospodarze po przerwie nie pozwolili nam na wiele i musieliśmy korygować na bieżąco ustawienie. Wszyscy wiemy, że musimy poprawić się w grze futbolówką. Moi podopieczni to wiedzą, dlatego są dobrymi piłkarzami - powiedział Mariusz Rumak, trener Lecha Poznań.
rafal.zuk@bialystokonline.pl