POLECAMY
Oszuści na tak zwanego "wnuczka" nie dają za wygraną i modyfikują swoją metodę oszukiwania. W środę (12.11) próbowali wciągnąć w swoją grę jedną z mieszkanek Białegostoku.
W środę (12.11) do jednej z mieszkanek Białegostoku zadzwonił telefon. Rozmówca przedstawił się za siostrzeńca kobiety i prosił o pieniądze. Jednak jego ofiara nie dała mu się zwieść i nie chciała kontynuować rozmowy. Po tym mężczyzna rozłączył się. Po chwili znowu zadzwonił inny, przedstawiając się tym razem za policjanta. Powiedział kobiecie, że padła ofiarą oszusta. Jednak, by oszuści nie wypłacili pieniędzy z jej konta, musi podać jemu szczegółowe dane swojego rachunku bankowego wraz z kwotą. Żeby uwiarygodnić swoje słowa, oszust mówił, że za chwilę się z nią rozłączy i prosi, żeby wykręciła numer alarmowy nie odkładając słuchawki. Po wybraniu numeru (997) w słuchawce zgłasza się kolejna osoba, która potwierdza wersję rzekomego policjanta. Uwiarygadniając jego słowa, łączy z nim rozmowę. Tym razem oszustowi nie udało się. Kobieta wykazała się dobrą czujnością i nie dała się nabrać. Faktycznie rozmówczyni wybrała numer alarmowy na klawiaturze swojego telefonu, jednak zrobiła to nie odkładając wcześniej słuchawki, a tym samym nie kończąc wcześniejszej rozmowy. Naciskanie klawiszy telefonu podczas prowadzonej rozmowy z reguły nie powoduje jej zakończenia i rozpoczęcia kolejnej np. z numerem alarmowym.
Łukasz Wiśniewski
lukasz.w@bialystokonline.pl
Aktualności 13:00
Kultura i Rozrywka 12:10
Biznes 12:00
Aktualności 10:30
Sport 08:59
Kultura i Rozrywka 08:10
Aktualności 08:00
Masz ciekawy temat?
Wiesz, że zdarzyło się coś interesującego w Białymstoku lub okolicy? Chcesz abyśmy o czymś napisali?
Napisz do nas
Więcej informacji